Kilka dni temu Zieloną Górę obiegła plotka jakoby ustępujący prezydent Janusz Kubicki chciał odsprzedać Stanisławowi Bieńkowskiemu część akcji Falubazu. Teraz akcjonariusze spółki dostali pismo o zwołaniu walnego na 30 kwietnia i planowanej na 7 maja emisji nowych akcji. W piśmie, który jest w posiadaniu redakcji, jest informacja, że pakiet o wartości 667 tysięcy 900 złotych przejmie Bieńkowski. Miliony wyrzucone w błoto. Kpiny z gwiazdy. "Zawsze coś wywiną" Falubaz chce wypuścić i sprzedać akcje przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta - Jest też adnotacja, żeby emisję i przejęcie pakietu przenieść na 30 kwietnia, czyli w dniu walnego - dodaje Adam Urbaniak, radny i adwokat KO, która wygrała ostatnie wybory samorządowe w Zielonej Górze i za chwilę przejmie władzę w mieście. - Timing i decyzje są zaskakujące. Dodam, że na 7 maja zaplanowano zaprzysiężenie nowego prezydenta. Nikt w mieście nie ma wątpliwości, że cała ta akcja z akcjami ma na celu utrzymanie kontroli nad klubem przez Kubickiego. W ostatnich miesiącach to on de facto rozdawał karty w Falubazie. Miasto z pakietem 43 procent jest wciąż największym udziałowcem. Kubicki mógł liczyć na poparcie Bieńkowskiego, który ma 38 procent akcji. Ten ruch zmieni wszystko. Milioner będzie miał 51 procent - Jak doleją te akcje za 667 tysięcy, to Bieńkowski będzie miał 51 procent, a miasto 33,92 procent - pisze nam jeden z radnych. W tym wszystkim kluczem jest trzeci udziałowiec, czyli Robert Dowhan, który teraz ma 19 procent. Już dzień po wyborach mówiło się, że teraz miasto z nowym prezydentem połączy siły z Dowhanem, senatorem KO i w Falubazie dojdzie do prawdziwego przewrotu i wymiany kadr. Emisja akcji sprawi, że ten scenariusz nie wejdzie w życie, bo Bieńkowski, mając 51 procent, będzie miał pełną władzę w klubie. Przyszły prezydent prosił, ustępujący nie posłuchał - Nasz kandydat już po pierwszej turze prosił, żeby nie podejmować poważnych decyzji związanych z funkcjonowaniem miasta - przypomina Urbaniak. - Sytuacja, gdzie przed zaprzysiężeniem podejmuje się decyzje dotyczące kapitału spółki Falubaz jest zastanawiająca. I to jest eufemizm - dodaje Urbaniak. W kuluarach da się też słyszeć mocne głosy o działaniu na szkodę miasta, które w tym roku miało wydać nawet 10 milionów na klub (na budynku na stadionie wisiała nawet tabliczka urząd miasta), a teraz lekką rączką chce oddać władzę w klubie. Na dokładkę to się dzieje, gdy działa ustępujący prezydent. - Pozostaje nam liczyć na oburzenie opinii publicznej - przyznaje Urbaniak, którego bardzo dziwi to, że miasto, które dotąd angażowało się tak mocno, teraz nie znalazło tych 250 tysięcy, żeby utrzymać pakiet zachowujący status quo. To aż bije w oczy Planowany spadek udziałów miasta z 43 na 33,93 procent aż bije w oczy. Tym bardziej że w duecie miasto (Kubicki) - Bieńkowski, to ten pierwszy był rozgrywającym. Oczywiście Bieńkowskiego, który jest w setce najbogatszych Polaków zdecydowanie stać na utrzymanie Falubazu. W tym roku ratował klub wchodząc z firmą NovyHotel do nazwy i łatając dziurę po Enei. Zdaniem radnych, to co ma się wydarzyć, to ewidentna chęć utarcia nosa Dowhanowi i trudna do wytłumaczenia niechęć przed audytem, który chciały zrobić nowe władze miasta. Modlą się o zmianę pogody. Tylko to... może zatrzymać mistrza