Bardzo pozytywne nastroje panowały w szeregach toruńskich przed tym sezonem. - Wielu ekspertów i całe środowisko toruńskie twierdziło, że to jest drużyna, która powalczy o medale - mówi nam Jan Krzystyniak. Tymczasem KS Apator wpadł w poważny kryzys. Z tygodnia na tydzień jest coraz gorzej. Kryzys w polskim klubie, to gotowy plan na katastrofę Część kibiców powie, że taki jest ich rzeczywisty potencjał. Być może to prawda, ale ostatnie cztery spotkania mówią jasno, że torunianie są w dołku i jadą poniżej oczekiwań. Najpierw wypuścili wygraną z osłabionym ZOOleszcz GKM-em Grudziądz i jako pierwsi w tym roku przegrali z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa. Następnie wymęczyli zwycięstwo z beniaminkiem z Zielonej Góry, a na końcu sromotnie polegli w domowym starciu z ebut.pl Stalą Gorzów. W każdym z tych spotkań dało się zauważyć niestabilną dyspozycję praktycznie wszystkich oprócz Roberta Lamberta. Brytyjczyk w tym roku wywiązuje się ze swojej roli i dźwiga ciężar na swoich barkach. Nie można tego powiedzieć o Emilu Sajfutdinowie, który jest mniej skuteczny, niż w ubiegłym sezonie. Szczególna różnica jest w biegach nominowanych, w których ostatnimi czasy nie wytrzymuje presji. Kuszą gwiazdę, miliony na stole W Toruniu myślano o tym, że zespół znów zakręci się wokół podium, a po sezonie zastąpią Pawła Przedpełskiego jakąś gwiazdą i powalczą o najcenniejszy laur. Działacze KS Apatora rozmawiali już z Jackiem Holderem i to wicelider klasyfikacji generalnej Grand Prix jest "jedynką" na liście prezesa. To z kolei słono kosztowałoby klub, który musiałby dołożyć dodatkowy milion do budżetu. Wszystko dlatego, że Emil Sajfutdinow, Robert Lambert i Patryk Dudek mają gwiazdorskie umowy przekraczające milion złotych za podpis i 10 tysięcy złotych za punkt. Holderowi również musieliby taką zaproponować, aby marzyć o wyjęciu go z Lublina. W Orlen Oil Motorze ma natomiast kontrakt opiewający na 800 tysięcy za podpis i 8 tysięcy za punkt. Sam zainteresowany z pewnością nie pogardziłby podwyżką, gdy na rynku panuje szaleństwo cenowe. To największa przeszkoda na ich drodze Tu jednak pojawia się zasadnicze pytanie - Czy Motor wypuści Jacka? Dopóki nie wprowadzi się żadnych regulacji, to nikt nie zrezygnuje z jego usług - tłumaczy. Mistrz Polski także jest spokojny, że zatrzyma cały skład. Tylko Motor i Sparta płacą dużo i na czas. To jeden z głównych argumentów przy rozmowach kontraktowych. Ponadto zawodnicy w Lublinie mogą liczyć na ekstra dodatki. Chodzi o umowy z powiązanymi z klubem sponsorami. W tym przypadku kwoty sięgają kilkuset tysięcy. Choć w klubie nie są pewni przedłużenia umowy z Orlenem i Bogdanką, to mimo wszystko nie mogą sobie pozwolić na stratę gwiazd. Zawodników powinien odstraszać przykład Mikkela Michelsena. Duńczyk jest znakomitym przykładem, że więcej nie znaczy lepiej. "Ta drużyna nie zasługuje na medal" Wracając do Torunia, to wyciągnięcie Holdera z powrotem do siebie jest praktycznie niemożliwe. Przynajmniej na razie, bo tegoroczne rozmowy mogą zaprocentować w przyszłości. Obecnie sztab ma problem też z innymi zawodnikami, a nie tylko z Przedpełskim. Ten natomiast był jedną z najjaśniejszych postaci ostatniego spotkania. Polak w tym roku ma jednak zbyt wiele wpadek i wiele wskazuje na to, że rozstanie jest nieuniknione. Torunianie mają prawo się martwić czy przedsezonowe założenia zostaną na pewno spełnione. Dwuletnie kontrakty, angaż Piotra Barona miał sprawić, że KS Apator będzie na fali wznoszącej, a jest całkowicie inaczej. - Dla takiej drużyny nie ma miejsca na podium - grzmiał niedawno Wojciech Żabiałowicz. - Całkowicie się z nim zgadzam. Ta drużyna nie zasługuje na medal - wtóruje mu Krzystyniak.