Nie ukrywam, delikatnie zapieniłem się, po tym jak Rafał Dobrucki nominował do eliminacji Grand Prix Szymona Woźniaka, a nie Janusza Kołodzieja. Wydawało mi się, że selekcjoner mimochodem, ot tak, wyrzucił do kosza, to co działo się przez miesiąc od startu PGE Ekstraligi. A tam Kołodziej czarował. Oglądałeś biegi wychowanka Unii Tarnów i miałeś wrażenie że ktoś zabiera Cię do lunaparku. Facet nie dość, że był Alberto Tombą żużla, mijał rywali niczym slalomowe tyczki, to jeszcze legitymował się pierwszą średnią w lidze. No co mogło pójść nie tak? Przychodzi Złoty Kask, rozdajemy przepustki do GP 2024, Woźniak, jest "oczko" wyżej przed Kołodziejem i pach, "plaskacz". Jeden weekend zaważył o wszystkim. Nie ma prawa ci się powinąć noga, bo "game over". Nawet, gdy wypruwasz sobie żyły będąc przeziębionym, osłabionym, bo Janusz był w miniony weekend chory. Inni rzucają L4, mają gdzieś kadrę, a Kołodziej jest na każde jej zawołanie. To teraz może się czuć "doceniony". Na tytuł pracownika miesiąca, jak sama nazwa wskazuje, pracujesz cały miesiąc. Okej, Dobrucki poszedł według zasady jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz, zawody, etc. , ale... Na TT napisałem swoje zdanie... że Kołodzieja skrzywdzono. Czy się z niego wycofuję? Po ochłonięciu, stwierdzam, że selekcjoner nie popełnił błędu, lecz mógł podjąć inną decyzję. I ten absmak towarzyszy mi do dzisiaj. Greg Hancock pokazał, że można Koszula zawsze bliższa ciału, kierował mną trochę lokalny patriotyzm, nigdy się już nie wyzbędę tarnowskiego sznytu, ale naprawdę nie trafia do mnie argument, że Janusz za stary, że miał swoje szanse i jego czas przeminął z wiatrem, bo i takie opinie przeczytałem. Wiek? Greg Hancock swój pożegnalny tytuł zdobył w 2014 roku mając na karku 44 krzyżyki, z Kołodziejem w składzie. Ktoś walnął komentarz, "że szkoda na niego prądu, bo na krótkich, technicznych torach nie istnieje". A to nawet zabawne, przecież nikt Janusza za ładne oczy nigdzie nie wstawiał. Zapracował na to sobie sam, więc mógł sobie ten prąd gasić do woli. Inny, że Janusz ma szanse awansować do GP przez zwycięstwo z SEC. Tylko, że EURO zapowiada się na ciekawsze i trudniejsze niż GP. Przy powołaniach na Drużynowy Puchar Świata, Dobrucki nawet nie będzie rozpatrywał Woźniaka, bo ma lepszych na Wrocław. A w tym gronie znajdzie się Kołodziej. Dziś jest za słaby, a za dwa miesiące będzie wystarczająco dobry. I o ten brak konsekwencji mam największy żal.