W tabeli panuje wielki ścisk. Między trzecim ROW-em a ósmym InvestHousePlus PSŻ-em są tylko cztery punkty różnicy. Najgorzej przedstawia się sytuacja beniaminka, ale prezes Jakub Kozaczyk mówił nam w wywiadzie, że nie wyobraża sobie spadku. O nerwową końcówkę nie muszą martwić się w Gdańsku. Jeśli Wybrzeże wygra sobotni mecz z rybniczanami co najmniej 47:43, a w lipcu pokona jeszcze Orła, to będzie miało już 15 punktów. Nawet 4-5 miejsce jest w zasięgu drużyny dowodzonej przez menedżera Eryka Jóźwiaka. Cel Wybrzeża? "Chcemy uniknąć Falubazu" Poza zasięgiem wszystkich zespołów jest Enea Falubaz, który wygrał wszystkie dotychczasowe mecze. Najczęściej zielonogórzanie kończyli spotkania z "5" z przodu. W Wybrzeżu mają świadomość, że dwumecz w hegemonem już w ćwierćfinale rozgrywek byłby raczej końcem sezonu, a w Gdańsku chcą rywalizować jak najdłużej. - Nasz cel się nie zmienia. Chcemy gromadzić punkty, żeby nie kończyć sezonu po rundzie zasadniczej. W razie awansu do play-off, chcielibyśmy uniknąć Falubazu na etapie ćwierćfinału - zaznacza Kędzielski.- Naszym podstawowym celem od początku było utrzymanie. Kolejnym są play-offy, w których nie będziemy odpuszczali. Chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik. Zrobimy wszystko, żeby sezon trwał dla nas jak najdłużej i dał nam wszystkim i naszym kibicom jak najwięcej emocji. Po meczu z Polonią byliśmy zadowoleni. Szkoda tylko, że nie udało się zdobyć punktu bonusowego, ale drużyna z Bydgoszczy to bardzo mocny przeciwnik. Szczególnie z Wiktorem Przyjemskim w takiej formie - podkreśla dyrektor klubu i członek zarządu GKŻ Wybrzeże.Jeśli Wybrzeże w niedzielę pokona ROW za trzy punkty (w Rybniku przegrało 43:46), to będzie spokojne utrzymania. A po burzliwych odejściach Rasmusa Jensena, Adriana Gały oraz Timo Lahtiego wielu przepowiadało gdańszczanom spadek. Cała trójka - mimo wcześniejszych porozumień - postanowiła odejść z powodu zaległości finansowych. Klub jednak wszystkie pieniądze przelał na konta zawodników i otrzymał licencję.