Wprowadzenie pozycji U-24 sprawiło, że dla niektórych zawodników zabrakło miejsca w PGE Ekstralidze. Pozostało im zatem zejść ligę niżej, by tam pokazać, że wciąż stać ich na dobre ściganie. Takich żużlowców było kilku. eWinner 1. Liga jednak dość brutalnie ich zweryfikowała i potwierdziła, iż na razie nie mają oni czego szukać wśród najlepszych. Zmierzch byłej gwiazdy Największym nazwiskiem opuszczającym szeregi Ekstraligi był Niels-Kristian Iversen. Przez wiele sezonów miał on status gwiazdy. Nic dziwnego, że walczył on o drużynowe mistrzostwo Polski aż piętnaście sezonów z rzędu. Duńczyk regularnie rywalizował też w Grand Prix. Bynajmniej nie dostarczał tam punktów. 39-latek w 2013 roku zdobył nawet brązowy medal mistrzostw świata. W karierze wygrał on pięć rund GP. W 2021 roku Iversen podpisał umowę z Unią Tarnów. Wybór okazał się strzałem w kolano, bo w klubie brakowało pieniędzy. Ponadto już w pierwszym meczu zawodnik złapał kontuzję wykluczającą go z dużej liczby meczów. Ostatecznie wykręcił on średnią jedynie 1,765 punktu na bieg. Nijak ma się to do złotych lat jego kariery. Dobry start i stopniowy spadek Odbudować próbowali się inni. Michael Jepsen Jensen długo uchodził za duży talent. W Ekstralidze nie do końca się on rozwinął, lecz niejednokrotnie świetnie spisywał się jako zawodnik drugiej linii. Sezon 2020 poszedł jednak kompletnie nie po jego myśli. Na Duńczyka liczył jednak ROW Rybnik, chcący walczyć o awans. Początek sezonu był w wykonaniu żużlowca świetny. Potem jednak jeździł on coraz gorzej, aż doszło do tego, że Jensen stracił miejsce w składzie na rzecz Pontusa Aspgrena. Trudno powiedzieć, co stało się z 29-latkiem. Zaskoczony nie był prezes ROW-u - Krzysztof Mrozek sam stwierdził, że zawodnik w letnim okresie gubi formę. Ostatecznie Duńczyk wrócił do składu i skończył rozgrywki z niezłą średnią, ale trudno mówić o zaprezentowaniu świetnej dyspozycji. Forma dobra, ale na 1. Ligę Swoje udowodnić chciał też Jakub Jamróg. Zawodnik ostatnie trzy lata spędził w Ekstralidze. Po sezonie 2020 narzekał on na brak otrzymania realnej szansy w Motorze Lublin. Zawodnik liczył na kontrakt w Ekstralidze, ale ostatecznie wybrał on ofertę Zdunek Wybrzeża Gdańsk. Klub chciał w ten sposób udowodnić swoje aspiracje. Jamrogowi trzeba oddać, że był jednym z najbardziej widowiskowych zawodników w sezonie. Wielokrotnie wyprzedzał lub przynajmniej nękał jadącego przed nim rywala. Nie zawsze przekładało się to na punkty. Średnia 1.951 nie jest rewelacyjna. Na dodatek Wybrzeże znów rozczarowało swoich fanów. Wynik ponad stan Cellfast Wilkom Krosno pomógł osiągnąć Vaclav Milik. Czech spędził w Ekstralidze sześć sezonów, ale dwa ostatnie były już bardzo mizerne. Mimo tego mógł on walczyć o skład w Marwis.pl Falubazie Zielona Góra. 28-latek wolał jednak dołączyć do eWinner 1. Ligi. Tam żużlowiec potrafił zaskakiwać, ale jego formę najlepiej określi słowo "nierówny". Raz wygrywał on z dużą przewagą, raz potrafił kompletnie zawalić wyścig. Stanowczo za mało, by znów zaznać smak Ekstraligi.