Kilkanaście dni temu gruchnęła informacja o tym, że Wybrzeże nie dostało w pierwszym terminie licencji na starty w lidze w sezonie 2023. Była to duża niespodzianka, bo choć środowisko zdawało sobie sprawę z perturbacji, jakie w okresie transferowym przeszedł klub, to jednak sytuacja wydawała się opanowana. Ostatecznie skończyło się na strachu, bo klub otrzymał licencję nadzorowaną i pojedzie w lidze za kilka miesięcy. Odetchnęli kibice, a przede wszystkim zawodnicy. Zapytaliśmy Daniela Kaczmarka o to, czy miał jakieś obawy, gdy usłyszał pierwsze doniesienia. - Nie. Spokojnie czekałem, żadnych nerwowych ruchów. To tak naprawdę nie są moje sprawy - powiedział żużlowiec, dla którego sezon 2023 będzie bardzo ważny. Wraca na zaplecze PGE Ekstraligi po krótkim pobycie na najniższym szczeblu. Kaczmarek wcześniej jeździł już w 1. Lidze, ale ostatnio miał pecha w wyborze klubów. Pomyłką był zwłaszcza Ostrów. Stracili filary składu. Obronią ligę? Należy powiedzieć, że Wybrzeże koniec końców wyszło z twarzą z okresu transferowego, w którym doznało potężnych osłabień. Odeszli Rasmus Jensen, Adrian Gała, Timo Lahti, Jakub Jamróg czy Wiktor Trofimow, choć w zasadzie każdy z nich deklarował pozostanie w składzie. Tadeusza Zdunka rozwścieczyło zwłaszcza odejście pierwszego z nich, bo to właśnie o rewelacyjnego Jensena miał być oparty skład. I będzie, ale skład Falubazu Zielona Góra, bo to tam trafił Rasmus. Oprócz Kaczmarka Wybrzeże ściągnęło Nicolaia Klindta, Madsa Hansena, Michaela Jepsena Jensena oraz Keynana Rewa. Nazwiska są mocne, ale każdy z tych zawodników jest raczej chimeryczny. Pojawiają się pogłoski, że być może Wybrzeże jeszcze kogoś dobierze do tego zestawienia. Do wzięcia są tacy żużlowcy, jak Adrian Miedziński, Rune Holta, Matej Zagar czy Norbert Kościuch. Każdy z nich byłby wzmocnieniem. Na chwilę obecną drużynie z Gdańska bardzo przydałby się minimum jeden dodatkowy, mocny senior. Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata