Happy-end dla Moje Bermudy Stali zapowiedziała już pierwsza seria. Znów w innej lidze wydawał się być Bartosz Zmarzlik. Ponadto siebie z wrocławskiej rundy Grand Prix nie przypominał Martin Vaculik, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Słowak w zaledwie kilkanaście godzin ze średniaka przeobraził się w zawodnika klasy światowej i gdyby tylko chciał, to wyścigi wygrywałby jedną ręką. Gospodarze szybko zbudowali sobie solidną przewagę, której nie stracili do samego końca spotkania. Ogromna w tym zasługa nie tylko liderów. Klasą dla samego siebie w początkowej fazie zawodów był zwłaszcza Oskar Paluch. Fenomenalny nastolatek jeszcze tydzień temu przymusowo oglądał poczynania kolegów z zespołu w telewizji, a w niedzielę jak gdyby nic wsiadł na motocykl, wygrał bieg młodzieżowy i pokazał plecy Jackowi Holderowi. W szeregach gości młodzieżowcy też nie spisywali się najgorzej. Najpierw wyrwali oni cenny remis w gonitwie juniorskiej. Potem zaś cenne "oczka" zdobywał Krzysztof Lewandowski. Jeden z najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia przypomniał tym samym kibicom, dlaczego przylgnęła do niego taka łatka, ponieważ udało mu się aż dwukrotnie ograć Patricka Hansena na domowym torze. Gdyby tak ambitnie spisywały się największe gwiazdy For Nature Solutions Apatora, to mecz trzymałby w napięciu do ostatniej gonitwy. Tak się jednak nie stało, bo poza Robertem Lambertem oraz Jackiem Holderem próżno było szukać w zespole prowadzonym przez Roberta Sawinę jakichkolwiek jasnych punktów. Przede wszystkim siebie nie przypominał Patryk Dudek, który zresztą nie krył się z tym i sam poprosił trenera o odpoczynek od biegów nominowanych. Kibice w Toruniu mają nadzieję, że oglądali tylko wypadek przy pracy i już w najbliższy piątek stały uczestnik cyklu Grand Prix pokaże zdecydowanie lepszą twarz. To samo tyczy się zresztą Pawła Przedpełskiego. Summa summarum pojedynek zakończył się triumfem miejscowych w stosunku 51:39. Gorzowianie w półfinale pojadą więc z zielona-energia.com Włókniarzem. For Nature Solutions Apator, czyli lucky loser zmierzy się z kolei z piekielnie mocnym Motorem Lublin. Jak wspominaliśmy wyżej, pierwsze mecze odbędą się 2 września. Czytaj też: Znów tego dokonał. To będzie przyszły mistrz świata?