MINUSY Niepewny zawodnik U-24. Na tę pozycję Ostrovia zapewne szykuje któregoś z dwójki Daniel Kaczmarek-Patrick Hansen (raczej ten pierwszy). Problem w tym, że żaden z nich na chwilę obecną nie gwarantuje niczego konkretnego, jeśli chodzi o punkty w meczu. Polak jest po fatalnym sezonie, podczas którego więcej oglądał mecze niż jeździł. Trudno powiedzieć, jak odnajdzie się w przyszłym roku, bowiem dla młodych zawodników rok praktycznie bez jazdy jest zawsze dużym kłopotem (przykład Oskara Bobera). Kaczmarek to wciąż zawodnik z dużym potencjałem, ale łatwo na pewno mieć nie będzie. Duńczyk to z kolei transfer z II ligi. Jeździł tam dobrze w barwach klubu z Rzeszowa, ale jakiejś wielkiej furory nie zrobił. Wielce prawdopodobne, że przyjdzie mu zapłacić frycowe w wyższej klasie rozgrywkowej. Strata Jonasa Jeppesena. Choć występy tego żużlowca w barwach Ostrovii były bardzo nieregularne, to przykład meczu z eWinner Apatorem Toruń pokazuje, jak wielki pożytek zespół może z niego mieć. 22-letni zawodnik ma wybitną tendencję do radzenia sobie w sytuacjach, w których niemal nikomu specjalnie się nie wiedzie. Warto mieć kogoś takiego na przykład na pozycji 8/16, bo każdy mecz może dla niego okazać się taki, jak ten z torunianami. Jeppesen zdecydował się skorzystać ze zmiany przepisów i podpisał kontrakt w Częstochowie. W Ostrowie zbytnio za nim nie płaczą, ale mogą odczuć jego brak. PLUSY Transfer Olivera Berntzona. Może samo nazwisko Szweda jeszcze nie jest tak wypromowane, by mówić o przyjściu wielkiej gwiazdy, ale przecież Ostrovia zakontraktowała stałego uczestnika cyklu Grand Prix 2021. To musi robić wrażenie. Berntzon pnie się w górę po szczeblach kariery i choć podczas minionych rozgrywek miewał słabsze momenty (narzekał na tor w Gnieźnie), to jednak sprowadzenie żużlowca tej rangi trzeba rozpatrywać w kategoriach sukcesu. Wydaje się, że ten żużlowiec zasiedział się w Gnieźnie i zmiana otoczenia może wpłynąć na niego bardzo pozytywnie. Zatrzymali trenera. Mariusz Staszewski mimo młodego jak na trenera wieku, już dał się poznać w środowisku jako dobry fachowiec i wychowawca kilku dobrych żuzlowców. Nic zatem dziwnego, że kilka klubów sondowało możliwość jego sprowadzenia do siebie. Najbardziej zależało na tym Abramczyk Polonii, która w sezonie 2020 dobitnie pokazała co to znaczy zespół bez dowódcy, wiedzy i pomysłu. Staszewski ostatecznie na Sportową nie trafił, bo zdecydował się pozostać w Ostrowie. To duży sukces klubu i dowód na to, że współpraca układa się bez zarzutów. Klindt dalej w Ostrowie. To także warte odnotowania. Lider drużyny wciąż będzie jeździł dla ekipy z Wielkopolski. Być może zatrzymanie Duńczyka byłoby o wiele trudniejsze, gdyby nie wprowadzono przepisu o obowiązkowym żużlowcu U-24 w składzie każdej drużyny. To storpedowało plan Klindta o zawojowaniu PGE Ekstraligi już w przyszłym sezonie (a propozycje miał). Zawodnik uznał, że skoro nie da rady wskoczyć już teraz na poziom wyżej, to zostaje w Ostrowie. Z pewnością taki ruch bardzo ucieszył władze Ostrovii, bowiem jak na pierwszoligowe rozgrywki ten żużlowiec jest niemal niezawodny. "Perełki" nadal na miejscu. Sebastian Szostak, Jakub Krawczyk i Kacper Grzelak - tych trzech zawodników kilka tygodni temu było na ustach całej żużlowej Polski. Juniorzy Ostrovii fenomenalnie spisali się podczas Łańcucha Herbowego i przejęli dla siebie całe podium. Są już pod lupą wielu klubów, a mówi się że Szostak miał nawet propozycje z PGE Ekstraligi. Póki co każdy z nich wykazuje się dużym rozsądkiem i nie rzuca się niepotrzebnie na głęboką wodę. Żaden nie jest jeszcze nawet pełnoletni, tak więc mają czas na to, by spokojnie ugruntować swoją pozycję w sporcie. Jeśli jednak będą rozwijać się tak, jak robili to w tym roku, za rok któryś z nich może zmienić klub. Michał Konarski