Dotąd było tak, że Adrian Miedziński był zaintubowany i oddychał z pomocą specjalnej aparatury. Teraz został jednak od niej odłączony i oddycha samodzielnie. To kolejna dobra wiadomość dotycząca stanu zdrowia zawodnika, który do szpitala uniwersyteckiego w Zielonej Górze trafił po koszmarnym wypadku w półfinale play-off między Stelmet Falubazem i Abramczyk Polonią Bydgoszcz (55:35). Miedziński walczy w szpitalu o powrót do zdrowia Po kraksie, w której Miedziński stracił kontrolę nad motocyklem, lekarze stwierdzili liczne obrażenia. Badania wykazały uraz aksonalny, , uraz odcinka szyjnego i piersiowego kręgosłupa. Najpoważniejsze były jednak obrażenia głowy. To z ich powodu żużlowca wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Chodziło o to, by odciążyć mózg w procesie stabilizacji. Po sześciu dniach stan Miedzińskiego poprawił się na tyle, że podjęto decyzję o wybudzaniu. W istocie procedura polega na zmniejszeniu dawki leków, która finalnie ma doprowadzić do odzyskania przez pacjenta świadomości. U Miedzińskiego proce wybudzania rozpoczął się w czwartek. W chwili publikacji nie mamy informacji o udanej próbie, ale to akurat nic nie znaczy. Takie wybudzanie może trochę potrwać. Polonia Bydgoszcz na razie zaprzestała podawania informacji o stanie zdrowia swojego zawodnika. Wiadomo jednak, że cały klub trzyma kciuki za Miedzińskiego. Nie tak dawno żużlowe środowisko modliło się na specjalnej mszy zorganizowanej przez księdza Piotra Prusakiewicza o szybki powrót Miedzińskiego do zdrowia. Cieszy, że pojawiają się kolejne optymistyczne informacje. Czytaj także: Polak w rozterce. Prezes chce mu spojrzeć w oczy