Ten mecz miał jednego faworyta. Betard Sparta Wrocław to jedna z najlepszych drużyn w Polsce i obecnie najbogatszy klub w kraju. Aspiracje przed sezonem 2024 były bardzo proste: zdetronizować Motor Lublin. Na ten moment jednak niewiele wskazuje na realizację tego celu. Wrocławianie w pierwszej kolejce męczyli się u siebie z Falubazem i wiele osób mówiło, że to nie był żaden przypadek. Spotkanie z GKM-em miało pokazać, że Sparta wciąż jest bardzo mocna. Ale czy pokazało? To raczej mocno dyskusyjne. Początek spotkania w zasadzie dla postronnych obserwatorów mógł wyglądać jak starcie dwóch równorzędnych zespołów. Nie było widać, że ktoś tu walczy o złoto, a ktoś chce chociaż po raz pierwszy awansować do fazy play-off. Betard Sparta wychodziła na prowadzenie, ale goście od razu je niwelowali. W połowie meczu komentujący to spotkanie Michał Korościel wprost mówił, że GKM naprawdę może sprawić sensację. A wszystko to działo się w praktyce bez Jasona Doyle'a i Maksa Fricke'a, którzy jechali bardzo słabe zawody. Mistrz świata znów się ośmieszał, więc wyżył się na juniorze Doyle znów zresztą jechał fatalnie. W zeszłym tygodniu zawodnik był bardzo krytykowany za swój występ w Zielonej Górze, ale w piątek wcale nie wyglądał lepiej. Jego pierwsze biegi to była porażająca bezradność. Mistrz świata sprzed siedmiu lat obudził się nagle w swoim trzecim starcie, ale momentalnie wrócił na aktualny poziom. W trzynastym biegu przyjechał czwarty, choć wcześniej bardzo ostro potraktował Daniela Bewleya i miał nad nim potężną przewagę. To dobitnie świadczyło o jego słabości. A Sparta powoli odjeżdżała. Przed biegami nominowanymi było +8 dla gospodarzy, bo w Sparcie kapitalnie prezentowali się liderzy, zwłaszcza Artiom Łaguta. Może to odważna teza, ale mistrz świata z 2021 wygląda na torze bardzo solidnie i kto wie, czy nie byłby w stanie namieszać w cyklu GP, gdyby nie został z niego wykluczony. Zgasł z kolei Woffinden, który po dwóch zwycięstwach zaliczył dwa zera, z tego jedno na własne życzenie, bo jechał na 5:1, ale popełnił prosty błąd i dał się wyprzedzić obu rywalom. Sparta wygrała, ale od Motoru dzieli ją przepaść Czy takie zwycięstwo z GKM-em można nazywać sukcesem Sparty? Raczej niekoniecznie, bo jednak obie drużyny mają e w tym roku zupełnie inne cele. Pod koniec meczu gospodarze odjechali, ale absolutnie nie można mówić o żadnej kontroli od samego początku. Zdecydowanie do połowy spotkania GKM wyglądał jak równorzędny rywal dla gospodarzy. W drugiej części Sparta wygrała wielkimi nazwiskami, ale nie można tu dostrzec żadnej dominacji. Sparta wolno się rozkręca i na tę chwilę nie ma za bardzo argumentów w walce z Motorem, który całkowicie odjechał reszcie ligi już na samym początku. Ekipa z Lublina chce trzeciego złota z rzędu i jeśli tak dalej pójdzie, nikt jej tego nie zabierze. A Sparta? W obecnej formie powinna cieszyć się z ewentualnego srebra. Betard Sparta Wrocław 539. Tai Woffinden 6 (3,3,0,0)10. Daniel Bewley 12+1 (3,2*,3,1,3)11. Bartłomiej Kowalski 8+3 (2*,0,1*,3,2*)12. Artiom Łaguta 12+1 (2,3,2,3,2*)13. Maciej Janowski 12+1 (1,2*,3,3,3)14. Marcel Kowolik 2 (0,1,1)15. Jakub Krawczyk 1 (1,0,0)16. Filip Seniuk nie startował Zooleszcz GKM Grudziądz 371. Max Fricke 5+2 (1,1,1*,1*,1)2. Jaimon Lidsey 12(3,3,2,2,2,0)3. Kacper Pludra 2 (0,2,0,-)4. Wadim Tarasienko 8+1 (2,1*,2,2,0,1)5. Jason Doyle 4 (0,1,3,0)6. Kevin Małkiewicz 2+1 (2*,0,0)7. Kacper Łobodziński 3+1 (3,0,1*)8. Jan Przanowski nie startował