Kiedy Emil Sajfutdinow był zawodnikiem Fogo Unii Leszno, a Tomasz Suskiewicz był w dobrych stosunkach z tunerem Ashleyem Hollowayem, do klubu trafiały silniki od tego drugiego. W Unii długo panowało przekonanie, że to przyjacielska pomoc Suskiewicza. Nie tak dawno miało się okazać, że menedżer Sajfutdinowa od każdego dostarczonego Unii silnika brał prowizję. W Unii Leszno oburzeni, a Suskiewicz milczy Sprawą prowizji szczególnie oburzony jest jeden ze współwłaścicieli Unii Józef Dworakowski. Mówi o tym na tyle głośno, że sprawa dotarła do osób postronnych. Dworakowskiemu nie mieści się w głowie, że menedżer miał w Unii swojego zawodnika, który na dokładkę miał bardzo dobry kontrakt, a jeszcze dorabiał sobie na boku. Zapytaliśmy Suskiewicza o temat prowizji. Napisaliśmy mu SMS-a w tej sprawie, ale nie raczył nam odpowiedzieć. Z Hollowayem Unia zdobyła kilka złotych medali Unia w ostatnich latach, zwłaszcza w tym okresie, gdy cztery razy z rzędu zdobywała tytuł mistrza Polski (2017-2020) bazowała niemal wyłącznie na silnikach Hollowaya, Dla klubu był to kapitalny interes. I żeby było jasne, to do Hollowaya nikt nie ma pretensji. Wręcz przeciwnie. Cała sprawa rozbija się wyłącznie o to, co zdaniem klubu robił Suskiewicz. - My każdemu klubowi sprzedawaliśmy i sprzedajemy silniki w tej samej cenie. Ona nie zawsze jest taka sama, bo ceny są w euro i zależne od kursu tej waluty - takie wyjaśnienie otrzymali w należącej do Hollowaya firmie ASH TECH, gdzie oczywiście nic nie wiedzą o żadnych prowizjach. Swoją drogą współpraca Hollowaya z Sajfutdinowem i Suskiewiczem też została już dokończona. Tuner nigdy nie podał powodu, ale spekuluje się, że menedżer zawodnika wziął jego silnik i na własną rękę w nim grzebał. Na takie rzeczy nie pozwala żaden szanujący się mechanik.