Dariusz Ostafiński, Interia: Jechaliście po swoje, czy kamień spadł z serca, bo była nutka niepewności? Jacek Ziółkowski, menadżer Platinum Motoru Lublin: Do takiego przeciwnika, jak Włókniarz nie jedzie się po swoje. A wiedzieliście, że rywale pojedzie bez Woryny? - Nie wiedzieliśmy, ale to nie miało większego znaczenia. Z nim potoczyłby się inaczej, byłby bardziej wyrównany. Z drugiej strony, bez Woryny, gospodarze żonglowali zmianami taktycznymi. Michelsen, Madsen, Drabik pojechali więcej biegów. To w pewnym sensie zrekompensowało im stratę. Dlatego jestem bardzo zadowolony z tego, że wygraliśmy. I zrobili pierwszy krok do złota? - Pierwszy krok do play-off. Menadżer Motoru mówi o występie Zmarzlika Porozmawiajmy o Zmarzliku. Zdobył komplet punktów. - Debiut marzenie. Na pewno kibice mogą być zadowoleni, bo takiej postawy Bartka oczekiwali. Poza punktami była też fajna jazda. W ogóle ten mecz na Włokniarzu był ciekawy, bo poza świetną postawą Zmarzlika mieliśmy też szarże Madsena. Działo się, a to widzowie lubią. Zmarzlik przeżywał ten mecz? - Tam była pełna profeska. Spokój i zero stresu. A po meczu? - Radocha, że wygraliśmy. Przygotowania były trudne, bo dotąd nie trenowaliśmy u siebie. A przed nami wysyp imprez, bo w piątek jedziemy ligę z Wilkami, a w sobotę finał DME w Stralsund. Co złego dzieje się z torem w Lublinie? Co się dzieje z torem w Lublinie? - Tor jest cały czas robiony. Dotąd można było na nim jeździć pojedynczo, ale o ściganiu nie było mowy. Pracujemy jednak od wielu, wielu dni i w piątek będzie już dobrze. Problemem był leżący do niedawna na torze śnieg? - Mróz był problemem. W nocy robiło się zimno i ściskało, a rano przychodziła wyższa temperatura, zmarzlina puszczała i pojawiała się woda. Przez wiele dni po tym torze chodziło się jak po materacu. Na górze był suchy, ale pod spodem była woda i taka gąbka. Już jest jednak lepiej. Czyli piątkowy mecz z Wilkami nie jest zagrożony? - Jak będzie pogoda, to nie. A będzie? - We wtorek i w czwartek będzie, ale w środę ma padać. Przykryjcie tor? - W ostatnim czasie wciąż tylko przykrywamy i odkrywamy. Jak była seria kilku dni opadów z rzędu, to przykryliśmy, żeby nie pogarszać sprawy. Jak pojawiło się słońce, to odkryliśmy. I tak na okrągło. Ludzie, którzy to robią, są mocno eksploatowani. Lindgren nie jest problemem, Hampel nadal jest kapitanem Wróćmy do meczu w Częstochowie. Martwi pana dyspozycja Lindgrena? Zdobył tylko dwa punkty. - Wcześniej pytano mnie, czy martwi mnie forma Holdera i Cierniaka. A ja zawsze powtarzam, że liczy się drużyna, a drużyna wygrała. Nigdy nie skupiam się na jednym zawodniku, ale na całości. Zespół jest od tego, że jak Kowalski nie pojedzie, to Wiśniewski musi nadrobić. Co do Lindgrena, to nie mógł on znaleźć ustawień. On lata jeździł we Włókniarzu, ale w niedzielę częstochowski tor wyglądał inaczej niż zwykle i Frederik był zagubiony. Hampel jest wciąż kapitanem? Pytam, bo jak telewizja pokazywała narady, to najwięcej do powiedzenia miał Zmarzlik. - Jak ktoś wygrywa biegi, to ma najwięcej do przekazania. Bartek miał dużo do powiedzenia, bo kolekcjonował trójki. Jasne, że te wskazówki nie dla każdego będą pomocne, bo każdy ma inny motocykl, inną wagę, inny wzrost, a to ma znaczenie, ale jest ważne, żeby się informować i szukać. Nic się jednak nie zmieniło, Jarek jest kapitanem. I drużyną nie rządzi Zmarzlik? - Nie rządzi. Dalej za wszystko odpowiada sztab, a zawodnicy skupiają się na tym, by zdobyć jak najwięcej punktów. Zmarzlik zdobył najwięcej, a jeździł tak, jakby chciał wszystkich przekonać, że kiedy mówił rok temu w sierpniu, że potrzebuje nowych wyzwań, to nie kłamał. - Tomek Gollob wiele lat jeździł w Bydgoszczy, ale mistrzem świata został, jak zmienił klub. Bartek już ma tytuł, ale zawodnicy często szukają nowych wyzwań, żeby wykrzesać z siebie coś ekstra. Poza wszystkim zmiany klubów to jest coś naturalnego w sporcie. Ja się cieszę, że Bartkowi tak dobrze wyszedł ten pierwszy mecz, że tak szybko złapał dobry kontakt z kibicami. Teraz czeka go jeszcze przywitanie w Lublinie. Mam nadzieję, że to będzie równie udany występ.