Max Fricke w finałowym meczu Stelmet Falubazu doznał poważnej kontuzji (złamany mostek, złamana łopatka i odbite płuca). Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa leczenie i rehabilitacja, ale Tomasz Gaszyński, menadżer zawodnika zapewnia, że nic nie zakłóci przygotowań do sezonu 2023. W przyszłym roku Fricke będzie w nowym klubie A w przyszłym roku Fricke ma jeździć w nowym klubie. W niedzielę definitywnie pożegnał się z Falubazem. - Od początku mówiliśmy otwarcie, że interesuje nas tylko Ekstraliga. Byliśmy dogadani z Falubazem, że w razie awansu zostaniemy, mieliśmy już nawet ustalone warunki, ale nie udało się awansować, więc szukamy innej opcji - wyjaśnia Gaszyński. Menadżer żużlowca przekonuje, że nie jest przesądzone, że Fricke trafi do ZOOleszcz GKM-u Grudziądz. - Myślę, że jest co najmniej kilka klubów, które mogą spokojnie wkomponować Maxa do składu. A tak poważnie, to mamy więcej niż jedną ofertę. Kto zna się na żużlu, ten szybko wydedukuje, kto jest zainteresowany Maxem - zauważa Gaszyński. ZOOleszcz GKM już nie jest jedyny Z naszych informacji wynika, że w ostatnim czasie GKM zyskał poważną konkurencję. Potencjalnie zakupem Fricke mogę być zainteresowane także For Nature Solutions Apator Toruń, Cellfast Wilki Krosno czy nawet Motor Lublin. Ten ostatni ma niby zamknięty skład, ale wiemy, że prezes Jakub Kępa jeszcze prowadzi rozmowy, jakby nie był przekonany do duetu Jack Holder, Fredrik Lindgren. Jest próba odkręcenia tematu Mikkela Michelsena, który dogadał się z Włókniarzem, a Fricke też może być dla prezesa Kępy kuszącą opcją. - Na temat przyszłości Maxa mogę powiedzieć tyle, że oferty są, wszystkie poważnie rozmawiamy, a wkrótce podamy nazwę klubu, w którym pojedzie - kwituje Gaszyński. Menadżer żużlowca wiele sobie obiecuje po sezonie 2023. W tym roku docierał się z zawodnikiem. Fricke zaczął też jeździć na silnikach Ashleya Hollowaya. Za rok to wszystko ma zaprocentować. Czytaj także: Przez ten ruch przegrali finał i złoto? Kosztowna wycieczka