Bartosz Zmarzlik po raz czwarty w ciągu pięciu lat został mistrzem świata. Polak jest na najlepszej drodze, by najpierw dogonić, a następnie zdetronizować największe legendy sportu żużlowego. Poniżej prezentujemy, jak wyglądała droga do złotego medalu mieszkańca Kinic. 1. runda. Donji Kraljevec - Chorwacja Pierwsza runda cyklu odbyła się w Chorwacji. Bartosz Zmarzlik najpierw wygrał kwalifikacje z czasem okrążenia 14.393, a następnie wybrał swój ulubiony numer startowy - 5, który daje mu dwukrotny start z pola A. W Chorwacji Zmarzlik zaliczył jedną taśmę, a poza tym imponował swoją jazdą i zwyciężył całą rundę, choć w szczęśliwych okolicznościach, bo upadek na prowadzeniu zanotował Jason Doyle. 1.runda - 20 punktów. 2 punkty przewagi nad drugim miejscem. 2. runda. Warszawa - Polska Druga runda Grand Prix odbyła się na Stadionie Narodowym w Polsce. Kibice czekali na to, by nasi rodacy w końcu odczarowali Stadion Narodowy, a największe nadzieje pokładano w Zmarzliku. Nasz mistrz świata zajął drugie miejsce w kwalifikacjach z czasem 13.175, ale to nie przeszkodziło mu w wyborze swojego ulubionego numeru startowego - 5. Zawody Bartosz Zmarzlik zaczął od amatorskiego błędu i kraksy, po której został wykluczony z powtórki. Z wyjątkiem dwóch trójek w drugiej i trzeciej serii startów, Zmarzlik męczył się, ale zdołał wyrwać awans do finałowego wyścigu. W finale działy się cuda, bo Doyle został wykluczony, a Zmarzlik, Holder i Lindgren walczyli do ostatnich metrów o zwycięstwo. Ostatecznie nasz rodak zajął trzecią lokatę. 2. runda - 16 punktów. 0 punktów przewagi nad drugim miejscem. 3. runda. Praga - Czechy W Pradze Bartosz Zmarzlik potrafił wyczyniać cuda. Podobnie było w tym roku. Nasz mistrz świata kwalifikacje zakończył na ósmym miejscu z czasem 15.5. Tym razem Zmarzlik wybrał numer 9, bo 5 było wcześniej zajęte. Kiniczanin w rundzie zasadniczej radził sobie całkiem dobrze, ale w półfinale wlókł się niczym parowóz. W finale, choć przerzucił ustawienia, przyjechał do mety ostatni, co i tak pozwoliło mu objąć samodzielne prowadzenie w klasyfikacji przejściowej mistrzostw świata. 3. runda - 14 punktów. 3 punkty przewagi nad drugim miejscem. 4. runda. Teterow - Niemcy Tym razem w kwalifikacjach Bartosz Zmarzlik zajął trzecią lokatę z czasem 15.048. Ponownie nasz rodak wystartował w zawodach z numerem dziewiątym. Na niemieckiej ziemi Zmarzlik nie miał sobie równych i po dwóch dwójkach, następnie przyszła kolej na serię pięciu trójek. Mistrz świata nie miał sobie równych i po raz drugi w tym roku zwyciężył. 4. runda - 20 punktów. 12 punktów przewagi nad drugim miejscem. 5. runda. Gorzów Wielkopolski - Polska Bartosz Zmarzlik zakończył kwalifikacje na torze, na którym się wychował na szóstym miejscu z czasem okrążenia 14.495. Taki wynik pozwolił mu ponownie wybrać numer 9. Gorzowska runda Grand Prix była czarująca, a Zmarzlik po trzecim miejscu w pierwszym starcie, sześć pozostałych zwyciężył, ale w jakim stylu! W ostatecznie powtórzonym finale Zmarzlik przegrał start, dał się zamknąć i jechał za plecami Madsena oraz Lindgrena. Mistrz świata najpierw na drugim okrążeniu wyprzedził Szweda, by na ostatnim okrążeniu wejść pod Leona Madsena ostrym atakiem, wywieźć go pod bandę i ponownie zapisać zwycięstwo na swoim koncie! 5. runda - 20 punktów. 21 punktów przewagi nad drugim miejscem. 6. runda. Malilla - Szwecja Kwalifikacje w Malilli Zmarzlik zakończył na trzecim miejscu z czasem 13.912. Nasz rodak ponownie wybrał dziewiąty numer startowy. Tym razem po raz pierwszy Zmarzlik nie wszedł do finału. Odpadł w półfinale, zajmując ostatecznie piąte miejsce, choć starał się nękać atakami Martina Vaculika - tym razem bezskutecznie. 6. runda - 12 punktów. 20 punktów przewagi nad drugim miejscem. 7. runda. Ryga - Łotwa To było historyczne, bo pierwsze żużlowe Grand Prix w Rydze. Zmarzlik rozpoczął kwalifikacje od ósmego miejsca z czasem 15.545. Tym razem nasz rodak musiał kombinować z numerem startowym i zdecydował się wybrać nr 14. Bartosz Zmarzlik męczył się w rundzie zasadniczej i z dziewięcioma punktami wszedł do półfinału, w którym wykazał się największym sprytem i zwyciężył go. W finale choć początkowo prowadził Lindgren, Zmarzlik wyprzedził go na drugim okrążeniu, a następnie zbudował dużą przewagę nad rywalami. Tyma samym pierwsze Grand Prix w Rydze padło łupem Polaka. 7. runda - 20 punktów. 22 punkty przewagi nad drugim miejscem. 8. runda. Cardiff - Wielka Brytania To były najgorsze kwalifikacje Zmarzlika, bo na Principality Stadium nasz rodak zajął 10. miejsce z czasem 13.438. Zmarzlik wybrał 15 jako swój numer startowy. W rundzie zasadniczej Zmarzlik w niczym nie przypominał dominatora cyklu. Do półfinału wszedł rzutem na taśmę, z ośmioma punktami na koncie. W półfinałowym wyścigu nasz rodak pokazał mistrzowską klasę, zaatakował po zewnętrznej części toru i na drugim okrążeniu już prowadził, dowożąc do mety pewne zwycięstwo. W finale musiał jednak uznać wyższość Holdera oraz Vaculika, ale jakiż to był finał?! W trakcie tego biegu działo się tyle, że ten bieg śmiało może kandydować do wyścigu sezonu. 8. runda - 16 punktów. 24 punkty przewagi nad drugim miejscem. 9. runda. Vojens - Dania O Grand Prix w Vojens napisano już chyba wszystko. Bartosz Zmarzlik w kuriozalny sposób został zdyskwalifikowany z jazdy w tej rundzie, ponieważ... podczas kwalifikacji założył zły kevlar. Władze światowego żużla oczywiście nie musiały wyrzucić naszego rodaka z zawodów, ale trzeba w końcu stworzyć sztuczną rywalizację... Co gorsza, drugi w klasyfikacji generalnej Fredrik Lindgren był drugi także w Vojens i znacząco zbliżył się w klasyfikacji generalnej do Bartosza Zmarzlika. 9. runda - 0 punktów. 6 punktów przewagi nad drugim miejscem. 10. runda. Toruń - Polska W trakcie trwania ostatniej rundy - Grand Prix Polski w Toruniu, Bartosz Zmarzlik został po raz czwarty indywidualnym mistrzem świata!