Nie tak wyobrażano sobie inaugurację sezonu w Rzeszowie. Miejscowa Texom Stal zaledwie zremisowała z Hunters PSŻ-em Poznań. - Punkt jest cenny, ale to nie jest sukces Stali. Celem głównym jest zwycięstwo - mówi nam Michał Drymajło. Przed meczem pojawił się jednak kluczowy problem. Falstart Bellego, "nie wyciągamy pochopnych wniosków" Spotkanie w Rzeszowie miało status zagrożonego, więc na torze pojawiła się plandeka. - To było nasze pierwsze doświadczenie, bo wcześniej nie mieliśmy takiej okazji. Tor pod plandeką zachował się zupełnie inaczej niż zwykle. Musimy się tego nauczyć. Ściągnęliśmy ją tylko na chwilę, żeby przeprowadzić wieczorny trening - podkreśla prezes klubu. Kiedy spojrzy się na punkty całej drużyny, to najbardziej przyczepić się można do Davida Bellego. Jeśli w zespole byłby Tai Woffinden, automatycznie można byłoby dopisać 10 punktów więcej. Francuz zawiódł na całej linii. Choć nie oczekuje się od niego poziomu 3-krotnego mistrza świata, to jego wynik był nie do zaakceptowania. Wszystkie ręce na pokład, chcą postawić Francuza na nogi Zastanawiające jest jednak to, że Bellego na treningach nakrył czapką swoich kolegów. - To jest właśnie taki paradoks. Na treningu robi najlepsze czasy. Starty i jazda na dystansie w jego wykonaniu wyglądają bardzo dobrze. Gdzieś ta moc z silnika ucieka w trakcie zawodów i musimy znaleźć przyczynę - tłumaczy. - To jest chłopak, który potrafi jeździć szczególnie u nas w Rzeszowie. Cały sztab mechaników i trenerów będą się nad tym zastanawiać. David to zawodnik z ogromnym potencjałem, który aktualnie jest w stanie zdobywać minimum 7 punktów na mecz - dodaje. Teraz ma mu pomóc główny mechanik Woffindena, który został zatrudniony i jest do dyspozycji wszystkich zawodników. Wypadek Woffindena wstrząsnął całym środowiskiem W Stali szybko musieli się otrząsnąć po tragedii, jaka wydarzyła się tuż przed sezonem. Wypadek Taia wstrząsnął nie tylko rzeszowskim klubem, ale również całym żużlowym środowiskiem. - W pierwszej chwili na pewno chłopcy byli przygnębieni. Najpierw każdy się martwił o jego życie, a później o zdrowie. W pierwszych godzinach wyglądało to naprawdę nieciekawie - ujawnia. - Zawodnicy się mocno tym przejęli, ale teraz każdy chce zrobić dobry wynik dla Taia. Wypadek się wydarzył, a my musimy przejść do porządku dziennego - kończy.