Janusz Kołodziej zapowiadał, że chciałby raz jeszcze spróbować i powalczyć o powrót do cyklu Grand Prix. Wydawało się, że ten cel jest w jego zasięgu. Świetna jazda w PGE Ekstralidze niosła zawodnika. Problemy szybko jednak nadeszły. Najpierw nie udało mu się awansować z polskich eliminacji w Złotym Kasku, ale pech kontuzjowanego Dominika Kubery sprawił, że dla 39-latka jednak znalazło się miejsce w międzynarodowych eliminacjach. Tam jego start zakończył się jednak niepowodzeniem. Cegielski mówi, jak Kołodziej odebrał porażkę Kołodziej miał duże problemy z dopasowaniem się do toru w węgierskim Debreczynie. Zaskoczyła go twarda nawierzchnia, do której nie potrafił dobrze dopasować motocykla. Zdziwienie było tym większe, że z reguły tamtejszy owal pasował liderowi Fogo Unii Leszno. - Nastroje były smutne, ale Janusz nie jest początkującym zawodnikiem, więc wie ja sobie z czymś takim radzić. W swojej karierze miewał sukcesy i porażki, dlatego to nic nowego. Było mnóstwo wniosków co do betonowego toru w Debreczynie. Nawierzchnia różniła się od tej, którą z reguły zastawaliśmy i na której Janusz dobrze sobie radził. On sam wyciągnął sporo wniosków sprzętowych. Żadnej dramatycznej atmosfery jednak nie było - powiedział nam menedżer zawodnika. Co dalej ze startami Kołodzieja w GP? Janusz Kołodziej jeszcze nie ma definitywnie zamkniętej furtki na starty w przyszłorocznej edycji cyklu Grand Prix. Przepustkę do jazdy z najlepszymi może wywalczyć sobie poprzez wygranie cyklu SEC, czyli Indywidualnych Mistrzostw Europy. Już przed rokiem był bardzo bliski tego. Wtedy w ostatnich zawodach wyprzedził go Leon Madsen. W tym sezonie doświadczony reprezentant Polski znów będzie jednym z faworytów. - Zaznaczam jednak, że u nas nie ma takich przekazów, że coś musimy. Janusz już nic nie musi. Będzie oczywiście starał się awansować przez SEC do GP, ale to nie jest żaden cel. Janusz na takich celach specjalnie się nie skupia, bo ma mnóstwo innych zajęć związanych z przygotowaniem się do danych zawodów. Jeśli na koniec cyklu okaże się, że ma szansę wygrać i awansować, to na pewno zrobi wszystko, aby to się wydarzyło. Podkreślę jednak raz jeszcze, że nie ma na nim żadnej presji - dodaje Cegielski. Janusz Kołodziej w swojej karierze dwukrotnie był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix. Najpierw w sezonie 2011, a później 2019. W obu przypadkach nie udało mu się utrzymać w elicie. Raz stanął na najwyższym stopniu podium podczas zawodów w Pradze.