Interia: 30 kwietnia pierwsza eliminacja Grand Prix, później emocje związane ze startami reprezentacji. Jaki to będzie rok dla polskiego żużla? Marek Cieślak: - Jak co roku będziemy chcieli wygrać wszystko, co jest do wygrania czyli Drużynowy Pucharowy Świata i kilka spotkań towarzyskich, takich jak majowy mecz z Resztą Świata. W Grand Prix startuje czwórka naszych zawodników. Liczę na to, że Jarek Hampel szybko upora się ze swoimi problemami, Maciek Janowski ma już za sobą obycie w GP. Miejsca? Dla mnie liczy się przede wszystkim dobra jazda, bo jest podstawa do tego, aby osiągać sukcesy. Kadra będzie musiała sobie poradzić bez Tomasza Golloba. Czy jest pan smutny, że rezygnuje ze startów w reprezentacji? - Mam mnóstwo sentymentu do Tomka, stąd moje słowa, że drzwi do kadry są dla niego cały czas otwarte. Gdy tylko zechce się pokazać na torze jako reprezentant Polski w meczu z Resztą Świata, to nie widzę przeszkód. Tomek spędził w kadrze mnóstwo czasu, razem odnosiliśmy wielkie sukcesy. Taka jest jednak kolej rzeczy. Wszystko kiedyś się kończy. Czy nie namawiał go pan, aby jeszcze jeden rok spędzić z reprezentacją? - Nawet nie próbowałem. Żużel to taki sport, gdzie nie ma co kogoś namawiać do tego, żeby wsiadł na motocykl. Tomek stwierdził, że już zrobił swoje w reprezentacji Polski i trudno z tym polemizować. Trzeba teraz budować nową reprezentację, która nie będzie oparta na Tomku, tylko na młodszych zawodnikach. Nie chciałbym, żeby Tomek startował w reprezentacji i jeździł z tyłu stawki. Gollob za dużo dla nas zrobił, żeby pod koniec kariery rozmieniać się na drobne. Zresztą on ma podobne odczucia. Po tym właśnie poznaje się klasę mistrza - najpierw zdobywa on medale, a później w odpowiednim momencie schodzi z motocykla. Do zdrowia po niemal rocznej przerwie wraca Jarosław Hampel. Jak będzie wyglądał jego powrót na tor? - Nie będzie miał łatwo. Nie ma się co czarować, że po takiej kontuzji od razu wsiądzie na motocykl i zobaczymy starego, dobrego Hampela. Trzymam mocno za niego kciuki. Jest całe mnóstwo sportowców, którzy odnosili poważne urazy i potem wracali na szczyt. Weźmy chociażby tego Szwajcara (Simona - przyp. red.) Ammana. Przecież on zaliczył koszmary upadek, a kilka tygodni później wywalczył dwa złota olimpijskie. O zdrowie Hampela jestem spokojny, wszystko będzie siedzieć w jego głowie. Jak powinien do tego podejść? - On musi powiedzieć sobie, że właśnie zakończył sezon wczoraj, wszystko jest OK i teraz rozpoczyna kolejny. Jeśli tak zrobi, to szybko znów zobaczymy go w formie. Jeśli będzie rozpamiętywał wypadek, powrót nie przyjdzie mu łatwo. Nie będzie Golloba, Hampel jeszcze leczy kontuzje. Kto zostanie nowym liderem drużyny narodowej? - Jest całe mnóstwo zdolnych młodych chłopaków jak Janowski, Dudek czy Zmarzlik. Do tego w każdej chwili do wysokiej formy może wrócić Krzysiek Kasprzak, bo początek sezonu ma bardzo dobry. Poczekajmy z tym kreowaniem lidera. Drużynowy Puchar Świata zaczyna się później niż Grand Prix. Jestem przekonany, że do tego czasu wszyscy będą w pełni formy. Jak to mawia klasyk - tylko spokój może nas uratować. Ja jestem całkowicie spokojny o naszą reprezentację. Wielkie ambicje ma Maciej Janowski, który nie ukrywa, że chce zostać w przyszłości mistrzem świata. Stać go na to? Wielokrotnie pokazał w poprzednim roku, że potrafi sobie radzić w trudnych sytuacjach. Wszystko zależy od niego. A do tego czołówka światowa trochę się przykurza. Niedługo stare wygi odejdą na emeryturę. Ktoś będzie musiał zająć ich miejsce. Dlaczego nie ma to być Janowski? Rozmawiał Krzysztof Oliwa