Polewaczkowy, Shrek, czyli Narodowy, czyli Marek Cieślak. W końcu poprowadzi biało-czerwonych w żużlowym mundialu. Interesuje go tylko złoto. Jak chce tego dokonać. Jakich użyć metod, działań i strategii. Enfant terrible polskiej trenerki odkrywa karty. Kiedy otrzymał pan nominacje na trenera kadry? W styczniu. Skład, który został zaprezentowany w Ostrowie został wybrany wczesnej przez kogoś innego, więc jak to jest? Tak. Zgadza się, ale ja również otrzymałem zestawienie i mogłem uzupełnić lub dokonać korekt. Nie przywiązuję uwagi do tak szerokiej kadry, bo dla mnie liczy się góra 10 zawodników. Mniej więcej tylu ma realną szanse na występ w Pucharze świata. Chcemy szerszą kadrę niż wolnych miejsc, bo forma jest zmienna, a także są kontuzje. Dokonywał pan korekt? Nie, ponieważ nie ma nazwiska, które by mi nie odpowiadało. Kadra jest stała? Jeśli jakikolwiek inny zawodnik zasygnalizuje wysoką formę, nie ma przeszkód, aby trafił do reprezentacji. Jakim kryteriami będzie się pan kierował w dobrze składu? Na pewno nie będę kierował się metryką, ani czy mówi po norwesku, a ze mną dogaduje się po angielsku. Przede wszystkim będę analizował występy ligowe w całej Europie. Pierwszą eliminacje jedziemy w Vojens. Niekoniecznie skład z Vojens musi być taki sam jak w Lesznie. Będę sugerował się wynikami na torach krótkich, technicznych oraz dłuższych i szybszych, jaki jest w Lesznie. Wszystko będę nagrywał. Również naszych przeciwników, a także warunki torowe, w jakich odbywały się zawody. Szykuje się ogrom obowiązków. Nie utrudni panu w codziennej pracy we Wrocławiu? Nie, to jest więcej oglądania, analizowania niż pracy na stadionie. Mam komputer i można wszystko zapisywać i analizować na bieżąco. Poza tym chcę odbyć kilka testów dla kadry. Pierwszy termin ustaliśmy na 13 maja. Długa ławka kadrowiczów umożliwi przeprowadzenie test meczów z podziałem na dwa zespoły. Ponadto będę organizował sesje treningowe, na które będę zapraszał poszczególnych zawodników. Treningi będą odbywały się w różnych warunkach. Zajęcia pozwolą mi na wyciągnięcie wniosków jak dany zawodnik radzi sobie na poszczególnym typie nawierzchni. Będziemy na własnych śmieciach i musimy dla naszych zorganizować optymalne warunki. Kadra młodzieżowa liczy 10 zawodników. Wg danych z roku na rok maleje liczba zdobywanych licencji. Odwoływane są egzaminy z powodu braku chętnych. Pan słynie z forowania obcokrajowców. W Polsce powinny być kluby, które zajmowałyby się tylko szkoleniem od postaw. Pozostałe startujące w rozgrywkach miałyby za zadanie rozwijać i szkolić tych najlepszych na wyższy poziom sportowy. Trener ekstraligowy nie podoła wszystkim obowiązkom. Jestem przeciw ograniczaniem młodzieży za granicy. Mało tego. Uważam, że nasi juniorzy powinni mieć kontakt z rówieśnikami w każdej krajowej konkurencji, aby mogli nabywać profesjonalnych nawyków od zachodniej młodzieży. Czy my potrzebujemy Siterę i Klindta, aby polska młodzież uczyła się profesjonalizmu, kosztem miejsc w drużynie? Od czego pan jest? Inni trenerzy, zawodnicy i działacze? Żyjemy w Unii Europejskiej. Granice są otwarte. Jeśli chcemy odizolować się od reszty świata. Proszę bardzo. W PRL- już to przerabialiśmy. Biadoliliśmy na brak dostępu do czołówki, sprzętu itd. Nie możemy popadać w skrajność, a mam wrażenie, że to polska domena. Ale dlaczego pan mówi o skrajnościach? Bo przez lata był jeden, góra dwóch obcokrajowców, a nagle mogą wszyscy. To jest chore i dla mnie niezrozumiałe. Wspomniał pan o izolowaniu. Nieprawda. W Anglii czy Szwecji powoli tworzą zapisy o obowiązku startów najmłodszych rodzimych żużlowców. W Szwecji jest zorganizowany system 80-tek. Polskiego żużla nie stać na juniorów zagranicznych. Polskiego juniora nie stać na własny sprzęt, jeśli zabierzemy mu miejsce w skaldzie, gdzie on ma jeździć? Szkolimy cały zaciąg juniorów. Dobrych juniorów, ale tworzymy tak piekielnie silne zespoły, że utalentowany i dobrze radzący sobie Jamroży nie ma szans złapać się do składu. Niech pan wyliczy byłych młodzieżowców, którzy znaleźli pracę w ekstralidze. Co ja mam zrobić z takim zawodnikiem? Gdzie jest sens? Szkoliłem na darmo. Wiem, że boli pana przykład Jamrożego, ale na nim i WTS-sie, polski żużel się nie kończy. Uważam, że powinien być inny regulamin. Oparty na KSM, który gwarantuje miejsca dobrym zawodnikom, średniakom i słabszym. Natomiast my nakręcamy coraz bardziej spirale. Młodzi nie mają racji bytu. Tu jest problem, i to nie jest mój problem. Dodam, że ograniczyłbym w 1 i 2 lidze obcokrajowców. I tam nakazałbym biegi juniorów, które obecnie są fikcją, bo jeden jedzie 5 wyścigów. Kto tworzy takie absurdy? Nie ma jednego odpowiedzialnego. Mamy ligę zawodową. Wymyśla ośmiu prezesów ekstraligi. Gwarantuje panu, że gdybym poszedł do każdego z osobna, odpowiedziałby mi, że to nie on. Wracając do KSMU. W Polsce już przerabialiśmy: zbijanie średniej i markownie defektów. Kolejna anromalia. Dlatego wprowadziłbym dodatkowy zapis. Drużynę, która przystępuje w niezmienionym skaldzie w porównaniu z rokiem ubiegłym nie obowiązuje KSM. Dlaczego mamy karać za dobrą postawę? Podam panu przykład. Mam w składzie Sitere, który przyjeżdża na treningi, mecze kontrolne i chce się uczyć. Tej zimy szukaliśmy polskiego młodzieżowca. Marcinkowski uciekł po pierwszym treningu. Głuchy przyjechał z tatusiem i krzyknął takie warunki, że u mnie seniorzy tak nie zarabiają. Nie skorzystali z szansy. Natomiast Klindt przejeżdża ponad tysiąc kilometrów zdezelowanym autem. Na lepszy go nie stać, bo ma pobrane kredyty na sprzęt. I ja wiem, że ten chłopak, który ma teraz 18 lat, za 2-3 sezony będzie naszym łoił skórę. U nas jest wylęgarnia chłopaków, którzy później sobie życiu nie radzą. Najlepszy sprzęt, wszystko opłacone; przychodzi 22 lata i kiszka. Wie pan, jakie są wydatki na jednego zawodnika? Nie wiem. To niech się pan dowie. No właśnie pytam. We Wrocławiu jeden trening wymaga ogromnych przedsięwzięć. Stadion nie jest własnością klubu. Trzeba zabezpieczyć opiekę medyczną, obsługę toru itp. Dwa tygodnie wcześniej muszę zgłosić, że odbędzie się trening. Tak szkolenia nie przeprowadzę. Szuka pan argumentów na "nie", nawet w najdrobniejszym elemencie. A mimo to, mogę powiedzieć, że największy żużlowy talent jest u mnie. Tylko jeszcze nie ma 16 lat, ale jeździ fantastycznie. Skąd pan może wiedzieć, że jest najlepszy. Widział pan wszystkich 15-latków, którzy licencji nie zdali? Nie jest możliwe, aby ktoś jechał w tym wieku lepiej. To już pana opinia. Dziękuję za rozmowę. Dziękuje. Rozmawiał Grzegorz Drozd