W eliminacjach rywalami Polaków będą Duńczycy, Australijczycy i Finowie. Dwa pierwsze zespoły to zdecydowani faworyci zawodów, które 14 lipca rozegrane zostaną w Vojens. Ich zwycięzca bezpośrednio awansuje do finału, zaś kolejne dwie drużyny walczyć będą o udział w nim podczas barażu na leszczyńskim stadionie. O ocenę siły polskiej kadry oraz plany przed zawodami eliminacyjnymi i finałami na torze w Lesznie, spytaliśmy Marka Cieślaka. Podał pan nazwiska 12 zawodników, którzy walczyć będą w barwach Polski o Drużynowy Puchar Świata. Analizując wyniki naszych żużlowców, to jest to chyba optymalne zestawienie? Lepszych od tych wybranych przeze mnie 12 zawodników nie ma. To jest szeroka kadra, a właściwa reprezentacja to będzie 6 nazwisk. Czy podstawę zespołu stanowić będą zawodnicy z Grand Prix? Liczę na to, że o sile zespołu decydować będą zawodnicy jeżdżący w Grand Prix. Oni mają najwięcej kontaktu z zagraniczną czołówką. Na pewno stanowić będą trzon zespołu. Na razie jednak widać wyraźnie, że nie są oni u szczytu formy... Zgadza się, ale Drużynowy Puchar Świata jest troszeczkę inną imprezą. Zostanie rozegrany na naszym podwórku, a decydował będzie wynik drużyny. Ekipy Australii czy Danii są bardzo mocne, a przede wszystkim dysponują silnymi liderami, ale mają też słabszych zawodników. Każdy zespół ma dwóch bardzo dobrych gwiazdorów, a pozostała trójka już jest w zasięgu naszych zawodników. W związku z tym na pewno nie stoimy na straconej pozycji. Australia i Dania to nasi pierwsi rywale na torze w Vojens. Co wie pan o tym torze, co stanowi na nim klucz do sukcesu? Tor w Vojens od lat szczególnie nie psuje naszym zawodnikom i taka jest prawda. Będziemy musieli powalczyć tam o zwycięstwo, ale jeśli pojedziemy w barażu, to się nic nie stanie. Nasza drużyna musi iść chyba przez baraż. Rozwiązanie z udziałem w barażu nie jest chyba jednak złe, bo to dobre przetarcie na torze, gdzie rozegrany będzie finał? W barażu możemy jeszcze spróbować zawodników i w przypadku, gdyby ktoś nie jechał dobrze, to w finale można postawić na kogoś z pozostałej części kadry. Na pewno lepiej jeździć w barażach niż siedzieć i czekać. Nie oznacza to chyba jednak, że odpuszczamy Vojens? Nie odpuszczamy w żadnym wypadku, ale co tu dużo mówić - Duńczycy będą tam na pewno bardzo mocni, bo to będzie ich podwórko i skład, jaki wystawią w Vojens może być bardzo groźny. Nie jest jednak wcale powiedziane, iż oni tam wygrają. Ja jednak z pewnością nie będę robił tragedii z tego powodu, że nie wygramy. Przygotowujemy się do takiego wariantu, że w finałach w Lesznie pojedziemy cały tydzień. Jeżeli jednak wygralibyśmy, to bardzo się ucieszę i trenować będziemy inaczej. Zawodnicy nie mogą przecież cały tydzień siedzieć i czekać na trening w piątek przed finałem, podczas gdy inni w tym czasie jeżdżą. Taką przygodę mamy już za sobą... Właśnie. My to już przeżyliśmy. Wygraliśmy eliminacje w Danii i potem na zawodach tylko oglądaliśmy, jak inni się ścigają. Na koniec okazało się, że z naszych zawodników zeszło powietrze i ci, którzy najpierw przegrali z nami, zostali mistrzami świata. W kadrze znalazło się trzech żużlowców z Leszna, gdzie rozegrany będzie baraż i finał. Kasprzak, Baliński i Hampel na swoim obiekcie są bardzo mocni... Na pewno pojawi się z nich przynajmniej dwóch. Obecnie byliby to Jarek Hampel i Krzysztof Kasprzak. Chociaż nie przekreślam i Damiana Balińskiego, który bardzo się liczy i wszystko jest tu otwarte. Rozmawiał: Konrad Chudziński