W ostatnich latach było tak, że beniaminek do ostatnich kolejek walczył o swój byt w PGE Ekstralidze. To utrudniało działaczom budowanie drużyny pod kątem kolejnych rozgrywek. W tym roku Falubaz dzięki dobrej postawie sprawił, że ich ten problem raczej nie dotyczy. Zespół Piotra Protasiewicza utrzymanie w lidze ma w zasadzie na wyciągniecie ręki. To ułatwia aktywność na giełdzie transferowej. Mają duże plany, ale ktoś będzie musiał odejść Pisaliśmy już na naszych łamach, że Falubaz miał złożyć ofertę m.in. Fredrikowi Lindgrenowi. Mówi się także o możliwym transferze Tai'a Woffindena, który po sezonie pożegna się z Betard Spartą Wrocław. Zasadniczo pozyskanie Brytyjczyka wydaje się znacznie bardziej realne. Nie będzie on miał zbyt wielu ofert, bo ostatnie lata są dla niego zwyczajnie kiepskie. Klub, który złoży mu ofertę będzie musiał więc zaryzykować. Słychać natomiast głosy, że w Zielonej Górze wierzą, że były mistrz świata nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Transfery w Falubazie są więc przesądzone i konieczne, aby za rok można było powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie. To oznacza, że działacze będą musieli podziękować któremuś z zawodników. Decyzje jeszcze nie zapadły, a najbliższe kolejki mogą być swoistym castingiem i ostatnią szansą pokazania się przez zawodników z obecnej kadry. To on straci pracę w Falubazie? W najgorszym położeniu jest Rasmus Jensen. Duńczyk ma co prawda wyższą średnią od braci Pawlickich, ale jest obcokrajowcem, a takiego najłatwiej zastąpić. W Zielonej Górze miejsce w drużynie będzie miał Jarosław Hampel, jeśli tylko będzie chciał zostać, a prezes Motoru Lublin Jakub Kępa nie przekona go do powrotu. Szanse na dalsze zatrudnienie mają także bracia Pawliccy. Oczywiście wyżej stoją notowania Piotra, ale obaj chętnie kontynuowali by swoje kariery razem. Przemysław zaliczył przebudzenie w ostatnim meczu w Grudziądzu, więc jak utrzyma tę tendencję, to jest szansa, że uda mu się przekonać działaczy do pozostania. Możliwy więc jest scenariusz, że Falubaz zostawi trójkę Polaków oraz Jana Kvecha na U-24 (nie widać ciekawszych alternatyw) i dołoży do tego silnego zawodnika zagranicznego. Taki skład wyglądałby co najmniej solidnie. Oczywiście na razie nic nie można przesądzać, bo wystarczy, że coś pójdzie nie tak z jednym zawodnikiem i cała układanka się wysypuje.