Przypomnijmy, że dopuszczenie juniora zagranicznego miałoby wejść w życie już od sezonu 2025, względnie rok później. Na razie żużlowi decydencie wypuścili tę informację w eter i zastanawiają się. Reakcja środowiska jest różna - jedni są gorącymi orędownikami zmian, a drudzy protestują i mówią, że to nie fair. GKM Grudziądz przeciwko juniorowi zagranicznemu Zasadniczo łatwo się domyśleć, które kluby będą "za", a które "przeciwko". W tej drugiej grupie trzeba usytuować ośrodki, którym szkolenie polskich młodzieżowców wychodzi i czerpią z tego konkretne zyski sportowe. W tym gronie jest między innymi ZOOleszcz GKM Grudziądz. Jeszcze kilka lat temu ta drużyna miała kolosalne problemy z młodzieżowcami, którzy wielokrotnie uznawani byli za najsłabszych w całej lidze. W pewnym momencie w klubie powiedzieli "stop", postawili na pracę u podstaw i zaczęli pracować z młodzieżą. Efekty widać gołym okiem. To już drugi sezon, w którym GKM nie musi wstydzić się postawy swoich młodzieżowców. W tym roku para Kacper Łobodziński - Kevin Małkiewicz to ligowa czołówka. W Grudziądzu są bardzo zadowoleni z obranej strategii i nie chcieliby, aby teraz wszystko miało zostać wywrócone do góry nogami przez nowy regulamin. - Na pewno nie jestem zwolennikiem tego pomysłu. Skoro kilka lat temu umówiliśmy się, że inwestujemy w rozwój młodzieży, to róbmy to dalej. My jako jeden z biedniejszych ośrodków robimy to bardzo sumiennie. Wydaliśmy na wszystko miliony, aby dojść do momentu, w którym nasz klub na pozycjach juniorskich reprezentują sami wychowankowie. Zajęło nam to 4-5 lat szkolenia i potężne inwestycje finansowe - argumentuje prezes GKM-u Marcin Murawski. Nowy regulamin ma silne lobby Nie trudno byłoby wskazać kluby, które miałyby najwięcej do ugrania na wprowadzeniu nowej regulacji. Dobrych juniorów zagranicznych wcale nie jest dużo, a ci lepsi już posiadają umowy w klubach PGE Ekstraligi, gdzie najczęściej jeżdżą w PGE Ekstralidze do lat 24. - Teraz ktoś chce zmienić zasady gry pod tych najbogatszych i moim zdaniem coś tu jest nie tak. Czujemy się wykorzystani i oszukani, jeżeli faktycznie zmieni się regulamin. Uważam, że powinniśmy się skupić bardziej na innych pozycjach typu zawodnik U-24, gdzie ja osobiście widzę znacznie większy problem - odbija piłeczkę włodarz GKM-u.