Kapitan drużyny nie będący wychowankiem? Czy to jest problem dla kibiców? Czy wartości, które kiedyś dominowały już się nie liczą? Pamiętacie słynne przejście Piotra Śwista do Zielonej Góry. Nie podobało się to kibicom Falubazu, a już tym bardziej w Gorzowie. Piotrek był taką ikoną, wychowankiem, namaszczonym na kapitana przez samego słynnego Edzia Jancarza. On sam przekazał mu plastron i opaskę kapitańska. I co stało się po latach? Piotrek na prezentacji drużyny wykrzyczał 100 procent Falubaz. Czujecie to! To tak jakby Andrzej Huszcza lub Piotr Protasiewicz w Gorzowie krzyknęli 100 procent Stal. Zawodnik z Leszna kapitanem Falubazu. Dowhan: Czekam na okrzyk "100 procent Falubaz" Wiem, że Piotrek Świst ma specyficzne poczucie humoru. Kibice z Gorzowa do dzisiaj nie mogą mu tego wybaczyć. Świat się zmienia i sport także. Jeszcze kilkanaście lat temu pewne rzeczy nie były akceptowalne. Dzisiaj nikogo to nie dziwi. W Zielonej Górze opaskę kapitana powierzono Przemkowi Pawlickiemu. W sumie nie było komu, bo wychowanków brak. Nie piszę tego w złej wierze. Lubię rodzinę Pawlickich od seniora po synów. Wiem, że będą mocną stroną zespołu. Piszę o tym, jak świadomość i postrzeganie zawodników zmienia się na przestrzeni lat. Jak zmieniają się przyzwyczajenia, gdy coś, co jeszcze nie tak dawno było nie do pomyślenia, teraz jest normą i nikogo to nie dziwi. Czekam jeszcze na okrzyk sto procent Falubaz. To dopiero będzie dopełnienie zmian pokoleniowych. Mamy marzec i jest ciepło, a tory prawie gotowy. Pozostało nam tylko patrzeć, jak zaraz będzie słychać ryk silników. Czekamy na to z utęsknieniem. Ciekawy jestem Waszych komentarzy o zmianach pokoleniowych i rotacji zawodników. Szczególnie z drużyn, z którymi są co roku derby. I nie myślę tylko o Falubazie i Stali. Z poważaniem Poseł na Sejm Robert Dowhan