Jakub Miśkowiak co prawda nieźle spisał się w przegranym przez zielona-energia.com Włókniarza meczu z ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz, ale i tak nie może być póki co zadowolony ze swych dotychczasowych wyników w tym sezonie. Zdobywa średnio zaledwie 1,433 punktu na bieg i stracił już fotel najskuteczniejszego młodzieżowca PGE Ekstraligi. W tej klasyfikacji spadł na czwartą lokatę, gdyż wyprzedzili go nie tylko Mateusz Cierniak i Wiktor Lampart z Motoru Lublin, ale także jego kolega z częstochowskiej szatni, Mateusz Świdnicki. Miśkowiak na wylocie? Za rok i Świdnicki, i Miśkowiak zakończą starty z juniorskim numerem startowym. Jeszcze niedawno wydawało się, że ten drugi będzie miał pewność startów jako zawodnik U24 Włókniarza. Teraz trudno to jednoznacznie orzec. W Częstochowie faktycznie najpewniej pojawi się wakat na tej pozycji (nikt nie wyobraża sobie wszak kolejnego przedłużenia współpracy z Jonasem Jeppesenem), ale wydaje się, że lepszym kandydatem na jego zajęcie jest Świdnicki. Choć rozwijał się on znacznie wolniej od swojego kolegi, to dziś po prostu prezentuje wyższy od niego poziom. Na swoim torze regularnie pokonuje seniorów przeciwnych drużyn. Spora w tym zasługa Sławomira Drabika - żywej legendy Włókniarza, która od pewnego czasu jest aktywnie zaangażowana w rozwój wychowanka. Co bardziej pamiętliwi częstochowianie widzą zresztą w 21-latku prawdziwego następcę dwukrotnego mistrza kraju. Junior wygląda na motocyklu niemal identycznie jak "Slammer" w swych złotych latach. Nie ma więc nic dziwnego w tym, iż fani w biało-zielonych szalikach uczynili z wychowanka swego nowego ulubieńca. Pozostawienie w składzie właśnie Świdnickiego byłoby więc marketingowym strzałem w dziesiątkę działaczy chcących przypodobać się widowni na trybunach. Niewykluczone też, że we Włókniarzu zostaną obaj, a jeden z nich zajmie miejsce rezerwowego i będzie walczył o miejsce w podstawowym składzie z pozostałymi kolegami. Trudno jednak spodziewać się, by młodzieżowy mistrz świata zgodził się na taki układ. W nadchodzącym okienku zapowiada się nam posucha utalentowanych zawodników U24, więc Miśkowiak z pewnością otrzyma liczne oferty z innych klubów, które będą gotowe zagwarantować mu regularne starty. Już teraz mówi się o tym, że na 21-latka łakomie spogląda Przemysław Termiński, właściciel Apatora Toruń.