Długo pracował na swoją pozycję Urodzony w 1971 roku żużlowiec jako junior niespecjalnie wyróżniał się wśród rówieśników. Był po prostu jednym z bardzo wielu wówczas szwedzkich kandydatów na niezłego żużlowca w historii. Trzeba przyznać, że łatwo nie miał. Rozpoczynał poważną karierę w tym samym czasie, co choćby Tony Rickardsson, Peter Karlsson oraz Mikael Max. Wszyscy wymienieni trafili do cyklu GP znacznie wcześniej i na znacznie dłużej niż Zetterstroem. A on z kolei mozolnie budował swoją markę, startując w ojczyźnie. Po raz pierwszy w Polsce dostrzegł go klub z Lublina, który zakontraktował Magnusa na sezon 1999. Szwed miał wówczas 28 lat, co jak na debiut jest wiekiem dość późnym. Mimo bardzo częstej zmiany klubów żużlowiec nie był z tego powodu wytykany przez kibiców (co często się zdarza), bo wszędzie pozostawiał dobre wrażenie i uchodził za koleżeńską i zawsze chętną do pomocy osobę. Po odejściu z Lublina jeździł, chociażby w Rybniku, Gorzowie, Grudziądzu czy Gnieźnie. W sezonie 2003 otrzymał dziką kartę na GP Szwecji. Furory jednak tam nie zrobił, bowiem zdobył tylko jeden punkt. Wydawało się, że raczej nieprędko (o ile w ogóle) nastąpi moment, w którym Zetterstroem będzie w stanie sportowo dorównać światowej czołówce i jego występ z najlepszymi należy traktować wyłącznie incydentalnie. Wielu było bowiem "lokalnych matadorów", którzy w konfrontacji z elitą wypadali wybitnie blado. Wiele wskazywało na to, że przykładem takiego zawodnika jest także Zetterstroem. Eksplozja przed 40-tką Gdy Szwed w lidze polskiej był już uznaną marką, mimo zaawansowanego nawet jak na żużlowca wieku, zaczęto się zastanawiać, czy może nie warto by spróbować walki o coś więcej. Kończący czwartą dekadę życia Magnus zakotwiczył w Gdańsku, gdzie był kapitanem i postacią uwielbianą przez kibiców oraz szanowaną przez kolegów z zespołu. Na arenie międzynarodowej należał do bardzo szerokiej czołówki, ale raczej nikt specjalnie sobie nie wyobrażał jego ewentualnej walki o medale w GP. Aż przyszedł rok 2009. 38-letni Zetterstroem na torze w Coventry wywalczył awans do elity, czym wprawił w szok wielu obserwatorów. - W tym wieku? Po co on się tam pcha? - pytano, często w prześmiewczym tonie. Sam zawodnik nie deklarował walki o złoto, ale spokojnie twierdził, że w cyklu wcale nie jest bez szans. Niezależnie od opinii, jakie dana osoba wygłaszała, wszyscy byli zwyczajnie ciekawi, jak żużlowiec w tym wieku zadebiutuje w GP. Zgodnie z większością oczekiwań, wielkiej furory nie zrobił. Absolutnie nie można jednak powiedzieć, że się skompromitował (jak np. Przemysław Pawlicki w roku 2018). Szwed kilka razy pokazał się z dobrej strony, w Pradze zdobył 11 punktów. Imponował walecznością i nie odstawał od najlepszych, choć oczywiście brakowało mu nieco do topowych zawodników świata. Jego przygoda z cyklem zakończyła się po roku, ale pozostawił po sobie naprawdę niezłe wrażenie. Na wszystko jest czas Początek startów w Polsce - 28 lat, początek startów w GP - 39 lat, indywidualne mistrzostwo Szwecji w wieku 37 lat. Jak widać, Zetterstroem udowadnia, że w takiej dyscyplinie jak żużel, czas nie jest aż tak istotny. Oczywiście, jest spora część zawodników, dla których metryka jest sporą przeszkodą, ale Magnus do nich nie należał. Można tylko żałować, że nie dane mu było pojechać jeszcze jednego roku w GP, bowiem niejednego mógłby zaskoczyć, gdy już okrzepł w stawce. Jako ciekawostkę warto wspomnieć fakt, że Zetterstroem to także... hokeista. Reprezentował barwy szwedzkiego klubu Farjestad BK (wielokrotny mistrz kraju). Zespół ten od wielu lat ma wybitnie interesującą tendencję, jeśli chodzi o strzelanie goli w meczu. Przed długi czas jego trwania nie jest w stanie pokonać bramkarza rywali, a im bliżej końca spotkania..., tym więcej goli strzela. Czyżby Zetterstroem wybrał sobie klub nieprzypadkowo? - Jest to najbardziej gdański Szwed i najbardziej szwedzki gdańszczanin. Traktuje nasze miasto jako drugi dom i jest mieszkańcem Gdańska - mówił o Magnusie Andrzej Trojanowski, Dyrektor Biura Prezydenta Miasta Gdańska ds. Sportu. Zetterstroem uwielbia Trójmiasto, a ludzie uwielbiają jego. To zresztą nie pierwszy żużlowiec, którego tak oczarował ten region Polski. W pobliskim Wejherowie od jakiegoś czasu mieszka przecież Leon Madsen, który swoją przyszłość wiąże właśnie z naszym krajem. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!