Noty dla zawodników Betard Sparty Wrocław: Daniel Bewley 4+. Najlepszy zawodnik gospodarzy, co jeszcze przed spotkaniem było wręcz nie do pomyślenia. Co prawda nie udało mu się nawiązać walki z Januszem Kołodziejem czy Jasonem Doylem, ale z drugiej strony, czy ktoś oczekiwał od tego chłopaka aż takich cudów? To co nas cieszy, to jego ciągły progres. Już nie możemy doczekać się inauguracji cyklu Grand Prix z młodzieńcem na liście startowej. Tai Woffinden 4. Piątkowy występ trzykrotnego mistrza świata trudno jednoznacznie ocenić. Z jednej strony nie zapunktował na kosmicznym poziomie, do którego przyzwyczaił kibiców. Nie należy też jednak zapominać o tym, że na półmetku poważnie uderzył tyłem głowy o strasznie twardą nawierzchnię toru. Niejeden zawodnik odpuściłby wówczas jazdę. On z kolei nie miał zamiaru pakować się do domu. Ba, pokonał jeszcze nieuchwytnego wcześniej Janusza Kołodzieja. Gleb Czugunow 3. Rosjanin z polskim paszportem raz potrafi wznieść się na wyżyny i ograć jednego z liderów drużyny przeciwnej, a innym razem doprowadzić trenera oraz kibiców do szewskiej pasji. Tak było też i w piątek. Jedna, wielka sinusoida. Maciej Janowski 2. Jeżeli Polak marzy o zdetronizowaniu Bartosza Zmarzlika w tym roku, to jak najprędzej musi się wziąć w garść. Kapitan gospodarzy przegrywał z przyjezdnymi w praktycznie każdym elemencie. Starty? Nie istniały. Jazda na dystansie? Lepiej nie mówić. Sprzęt? Przypominał Fiata Punto przy Ferrari. Bartłomiej Kowalski 4+. Gdyby mecz kontrolowany był przez jego zespół, to najprawdopodobniej otrzymałby szansę w wyścigu nominowanym. Młodzieżowiec po raz kolejny udowodnił, że zwłaszcza u siebie jest momentami nie do złapania. Państwo Krystyna i Andrzej Rusko widząc poczynania tego 20-latka z pewnością nie żałują setek tysięcy złotych wydanych w listopadowym oknie transferowym. Michał Curzytek 2+. Wrocławski młodzieżowiec miał furę szczęścia, bo po fatalnie wyglądającym upadku w gonitwie drugiej najprawdopodobniej dostanie na pamiątkę tylko kilka siniaków. Zdarzenie prawdopodobnie nieco go przyblokowało, ponieważ później poradził sobie tylko z Maksymem Borowiakiem. Noty dla zawodników Fogo Unii Leszno: Jason Doyle 5+. O krok od perfekcji. Gdyby nie porażka w pierwszym wyścigu z Taiem Woffindenem, to cieszyłby się z pierwszego w tym sezonie kompletu punktów. Australijczyk powoli odnajduje w Lesznie swój drugi dom i wiele na to wskazuje, iż czeka go drugi rewelacyjny rok z rzędu. Przynajmniej jeśli chodzi o PGE Ekstraligę. Janusz Kołodziej 5+. Człowiek petarda, ekspert od wrocławskiego toru, król jazdy na dystansie. Zwyczajnie brakuje nam już określeń, na to by opisać jego jazdę w tym ligowym klasyku. Gdyby dzikie karty na polskie rundy Grand Prix przyznawał związek, to wychowanek tarnowskiego klubu miałby ją jak w banku. David Bellego 3-. Znów zrobił swoje, aczkolwiek przynajmniej my spodziewaliśmy się ciut więcej. Rozpalił nadzieje podwójnym triumfem z Jaimonem Lidseyem w początkowej fazie zawodów, lecz potem jakby przygasł i nie wrócił na odpowiednie tory. Jaimon Lidsey 4. - Miał być jak Leigh Adams, a tymczasem coś z nim jest nie tak - mówił przed meczem Interii były prezes Unii Leszno, Rufin Sokołowski. Działacz chyba jak najszybciej musi się zreflektować, bowiem to właśnie młody Australijczyk okazał się 22 kwietnia cichym bohaterem podopiecznych Piotra Barona. Może i dwucyfrówka ostatecznie się nie pojawiła, ale punkty na wagę złota już tak. Piotr Pawlicki 1+. Tak nie powinien spisywać się człowiek, który wciąż pewnie marzy o powrocie do grona najlepszych żużlowców świata. Z takim 27-latkiem Fogo Unia Leszno choćby nie wiadomo jak się starała, na podium DMP zwyczajnie nie stanie. W piątek akurat udało się wykorzystać gorszy dzień liderów Betard Sparty, dlatego drużyna aż tak bardzo nie ucierpiała. Hubert Jabłoński, Maksym Borowiak 3-. Pierwszy z nich jechał poobijany przez całe spotkanie. Drugi o mały włos nie pokonałby Bartłomieja Kowalskiego. Nie mamy serca przyznawać im niższej noty.