Jak się okazało, Leon Madsen podczas weekendu z Grand Prix walczył z kontuzją, którą odniósł podczas indywidualnych mistrzostw Danii. Duńczyk jeszcze przed turniejem rozmawiał z rodziną, czy warto wyjeżdżać na tor. Najbardziej cierpiała szyja żużlowca oraz stłuczone biodro. Jeśli uraz się nie pogłębił, fani Włókniarza nie powinni się martwić o występ swojego kapitana w Toruniu. - Z jednej strony mogę być rozczarowany po Grand Prix, ale z drugiej strony jestem szczęśliwy i zadowolony ze swojego występu. Tym bardziej, że miałem nieprzyjemny upadek w mistrzostwach Danii, gdzie ucierpiała moja szyja oraz stłukłem biodro. Przyjeżdżając do Gorzowa w ogóle nie byłem pewny, czy będę w stanie jeździć. Czułem dyskomfort w szyi już podczas kwalifikacji, w szczególności na łukach, kiedy odchyla głowę. Nie mogłem jej utrzymać. To był to dla mnie bardzo trudny i długi wieczór. Dałem z siebie wszystko. W finale zabrakło mi po prostu mocy. By pokonać Bartka Zmarzlika w Gorzowie musisz być w stu procentach sprawny. Sądzę też, że Bartek był odrobinę szybszy - skomentował Leon Madsen. Obserwował Zmarzlika na telebimie Finałowy wyścig Grand Prix Polski w Gorzowie był aż dwukrotnie powtarzany. W ostatecznym podejściu Leon Madsen wysforował się na prowadzenie po starcie, napędzając się pod bandą i prowadził przez niemalże cały wyścig. Zwycięstwo w turnieju stracił na ostatnim łuku. Zapowiada walkę o medale Tradycyjnie już Leon Madsen emanuje pewnością siebie. Duńczyk po gorszym początku cyklu GP zapowiada walkę o medale. - Naprawdę z tego drugiego miejsca mogę być bardzo szczęśliwy. Wiem, że za kilka tygodni, kiedy będę w pełni zdrowy i sprawny, będę walczyć o zwycięstwa w GP. Wtedy z pewnością będę walczył tylko i wyłącznie o zwycięstwo. Wspinam się po tabeli. Z każdą rundą zbliżam się do czołówki. Z pewnością powalczę o medale jeszcze w tym roku - zakończył Madsen.