Ma 23 lata i zarabia miliony. Polski klub mocno wierzy w ten talent
Bayersystem GKM Grudziądz ściągnął Jakuba Miśkowiaka. Za sam podpis na kontrakcie miał mu wyłożyć niecały milion złotych. Polak ma za zadanie pomóc wprowadzić klub do upragnionej czołowej czwórki, czyli strefy medalowej, gdzie wydarzyć może się wszystko - Ja jako trener i klub bardzo w niego wierzymy - mówi Robert Kościecha. Wielu kibiców ma jednak wątpliwości, gdyż mistrz świata juniorów od 2 sezonów zanotował spory regres.

W ubiegłym sezonie GKM Grudziądz był najgorszy na pozycji U24. To jeden z kluczowych powodów, dla których zespół nie awansował do strefy medalowej, choć brakowało niewiele. Kacper Pludra nie sprostał wyzwaniu i wyraźnie ustępował poziomem zawodnikom U24 z innych drużyn.
„Bardzo w niego wierzymy”
Choć w ostatnich dwóch sezonach Miśkowiak zanotował wyraźny regres w porównaniu do wcześniejszych lat, wciąż pozostaje jednym z najlepszych zawodników U24 w kraju. Dodatkowo jego polskie obywatelstwo stanowi istotny atut, ponieważ pomaga spełnić regulaminowy wymóg dotyczący obecności co najmniej dwóch Polaków na pozycjach seniorskich w składzie meczowym. Nie da się ukryć, że umiejętności Miśkowiaka stoją o wiele wyżej, niż możliwości Pludry - Myślę, że nie muszę mu niczego ułatwiać. Jakub Miśkowiak doskonale wie, na jakiej stoi pozycji, ponieważ jest podstawowym seniorem w naszym składzie, w którym jest pięć miejsc, dlatego nie będzie rywalizacji w składzie i to jest podstawowa sprawa. Ja jako trener i klub bardzo w niego wierzymy - mówi Kościecha dla ekstraliga.pl
To dla Miśkowiaka może być ostatnia szansa
W tym roku Miśkowiak po raz ostatni będzie klasyfikowany jako zawodnik U24. Jeśli chce pozostać w PGE Ekstralidze, musi wyraźnie podnieść swój poziom. Nie jest to zadanie nierealne, ponieważ jego potencjał jest ogromny. W końcu w 2021 roku nie bez powodu sięgnął po tytuł mistrza świata juniorów. Jako młodzieżowiec imponował swoją jazdą, pokonując rywali teoretycznie mocniejszych od siebie. Jeśli jednak nie poprawi swoich wyników, trudno wyobrazić sobie, by w przyszłym roku znalazł miejsce w PGE Ekstralidze. To oznaczałoby obniżkę wynagrodzenia, ponieważ zawodnicy na jej zapleczu zarabiają mniej. Wszystko zatem w rękach i motocyklach 23-latka. Jeśli się przełamie, może stać się bohaterem GKM-u i jednocześnie zapewnić sobie przyszłość w najlepszej lidze świata.


