Ledwo Bartosz Zmarzlik zjechał po półfinale do swojego boksu, a już jego mechanicy czyścili czerwony kask. Było jasne, że w finale Zmarzlik znów weźmie pierwsze pole, ucieknie ze startu i nie tylko umocni się w klasyfikacji przejściowej GP 2023, ale i zrówna się w liczbie turniejowych zwycięstw z Tonym Rickardssonem. Wielki Szwed, 6-krotny mistrz świata, ma ich 20. Bartosz ma ich tyle samo, a przecież nie kończy. Symboliczna chwila, bo Zmarzlik przecież goni Rickardssona Jest coś symbolicznego w tej chwili. Bo przecież Zmarzlik goni Rickardssona. Nie mówi tego głośno, ale też ma apetyt na sześć tytułów mistrza. Trzy już ma, a czwarty jest w drodze. Po Grand Prix Niemiec w Teterow nie można i nie wypada napisać inaczej. GP Niemiec sprawiło, że zapomnieliśmy o problemach Zmarzlika z silnikami. On sam trafił z regulacjami na tyle, że nie narzekał. W dwóch pierwszych startach przyjechał drugi, wyciskając maksa z niekorzystnych pól, a przy okazji dostrajając silnik, jak trzeba (na start) na kolejne wyścigi. Wiedział, że trzeba będzie szybko wyjechać spod taśmy i uciekać. I to robił. Łza na policzku taty mistrza i turbulencje Polaka w półfinale Zanim jednak po policzku taty Pawła spłynęła łza, to Bartosz wpadł w straszliwe turbulencje. W półfinale targało nim i rzucało na wszystkie strony niczym kowbojem siedzącym na byku na rodeo. W jednym i tym samym miejscu na wyjściu z wirażu Zmarzlik podskakiwał, a jadący za nim Jason Doyle niebezpiecznie się zbliżał. Nie zdołał jednak wyprzedzić Polaka, który mimo kłopotów zrobił swoje. Zmarzlik, choć ten sezon jest dla niego trudny (kłopoty z silnikami) ma po czterech turniejach sezonu 2023 więcej punktów niż przed rokiem. Wtedy to było 62, teraz jest 70. Wtedy dwa razy odpadł w półfinale, teraz w półfinałach ma 100 procent skuteczności. Trzy na cztery razy stał na podium, dwa z czterech turniejów wygrał. Odwróć tabelę, Polacy na czele I tylko dwóch pozostałych Polaków żal. W 2017 obaj byli w klasyfikacji końcowej wyżej od Zmarzlika (był piąty) - Patryk Dudek drugi, a Maciej Janowski czwarty. Teraz jednak już tylko cud może ich uratować przed utratą miejsca w Grand Prix. W zasadzie to należałoby stwierdzić, że obaj muszą liczyć na dzikie karty, bo nic innego im nie zostało. Gorszy od nich jest tylko Kim Nilsson, który jednak w Teterow błysnął, wjechał do finału i jeśli w następnym turnieju to powtórzy to i jego plecy będą Dudek z Janowskim oglądać.