Oczywiście w obecnej sytuacji żużel nie jest dla nikogo sprawą priorytetową i tak będzie jeszcze przez długi czas. Wojna w Ukrainie odbiera radość z codziennych przyjemności, do których zalicza się również speedway. Fakty są jednak takie, że już za cztery tygodnie rusza PGE Ekstraliga i należy także spojrzeć na jej aspekt sportowy. Doszło do sporych zmian kadrowych, wymuszonych zawieszeniem Rosjan, którzy stanowili o sile kilku drużyn. Apator stracił Sajfutdinowa, Motor Grigorija Łagutę, a Sparta Artioma Łagutę. Co jasne, każdy z wymienionych jest w danym klubie praktycznie nie do zastąpienia. Jeśli nawet zostanie wprowadzona ZZ-ka za Rosjan, nie odda ona tego, co zdobyliby ci żużlowcy. Może najwięcej skorzysta na tym Motor, bo jednak Łaguta jest chimeryczny. Miewa słabe biegi i słabe mecze. Dodatkowy wyścig Michelsena, Kubery, Drabika i Lamparta może dać większą korzyść w niektórych spotkaniach. Stal i Włókniarz w walce o złoto? Praktycznie żadnych osłabień nie doznały kluby z Gorzowa i Częstochowy. Trudno bowiem w kategoriach straty rozpatrywać brak możliwości skorzystania z Maksima Sirotkina, z którym Włókniarz się pożegnał z oczywistych względów. Rosjanin i tak był przewidziany tylko do startów w zespole U-24. Tym samym śmiało można powiedzieć, że te drużyny powoli stają się głównymi faworytami do złota. Stal ma mocną czwórkę Zmarzlik-Vaculik-Thomsen-Woźniak i dobrego U-24, Patricka Hansena. Wiele zależeć będzie od tego, jak do dorosłego żużla wejdzie bardzo utalentowany Oskar Paluch. W pierwszej fazie sezonu Stal będzie miała kiepskiego juniora, ale przykład Sparty pokazał, że przy solidnych seniorach, da się tak jechać. Bartkowiak zrobi swoje, a do czerwca poczekają na Palucha. W Częstochowie sytuacja wydaje się jeszcze bardziej komfortowa. Kapitalna para młodzieżowców - Miśkowiak i Świdnicki, a do tego czterech mocnych seniorów: Lindgren, Madsen, Smektała i Woryna. Jedyne pytanie jakie pozostaje, to czy Polacy poprawią się w porównaniu do dość kiepskiego sezonu 2021. Zawiódł zwłaszcza Smektała, który po zmianie klubu ewidentnie obniżył loty. W przeciwieństwie do jego kolegi Dominika Kubery, przeżywającego najlepszy czas w dotychczasowej karierze.