Niewiele brakowało, a Włókniarz Częstochowa biłby się o utrzymanie w tym sezonie. Zespół zaliczył fatalny początek ligi, potem trochę się podniósł, ale końcówkę znów miał słabą. To było wielkie rozczarowanie, bo przecież skład wyglądał na mocny. Leon Madsen, Mikkel Michelsen, Kacper Woryna, Maksym Drabik i Mads Hansen to wydawały się nazwiska, które mogą dać coś zdecydowanie więcej niż tylko walka o uniknięcie degradacji. Rzeczywistość okazała się brutalna, bo Włókniarz przez pewien moment był poważnie zagrożony spadkiem z ligi. Ostatecznie się przed nim wybronił, ale nie jest powiedziane, że za rok sytuacja się nie powtórzy. Z Częstochowy odchodzą największe gwiazdy, czyli Madsen i Michelsen. Przychodzą zaś ci, którzy niekoniecznie z powodzeniem je zastąpią. Kibice pytają, o co ten skład ma walczyć Bardzo możliwe, że Włókniarz za rok pojedzie składem: Piotr Pawlicki, Jason Doyle, Kacper Woryna, Mads Hansen i Wiktor Lampart/Jakub Miśkowiak. Na papierze wygląda to średnio. - Według mnie to najsłabszy skład w całej lidze. Będzie walka o utrzymanie - napisał jeden z kibiców. - I jeszcze te charakterki. Pawlicki i Doyle, już to widzę. Widać, że historia Madsena i Michelsena niewiele nauczyła - dodał inny. - Ja najbardziej ubolewam nad tym, że Mads nie będzie już U24. Lampart i Miśkowiak mnie nie przekonują, choć wolałbym już tego drugiego - stwierdził z kolei pan Tomasz, kibic z 30-letnim stażem, jak sam napisał. Pozycja U24 jest właśnie największym problemem Włókniarza. Fani wręcz proszą prezesa, by nie kontraktował Lamparta, który w Toruniu zdążył zrazić do siebie sporą grupę ludzi.