Zacznijmy od tych, których już po zdaniu licencji nazywano "młodymi Zmarzlikami" lub "nowymi Zmarzlikami" z racji pochodzenia i macierzystego klubu - Stali Gorzów. Tam o papierach na jazdę mówiło się w kontekście wielu juniorów, ale najgłośniej chwalono Mateusza Bartkowiaka i Rafała Karczmarza. Obaj chyba już definitywnie wypadli z PGE Ekstraligi. Bartkowiak ostatni juniorski sezon spędził w Łodzi, a Karczmarz trzeci raz zastanawia się, czy kontynuowanie przez niego kariery ma jeszcze sens.Zaczęli z wysokiego pułapu, ale szybko obniżyli loty i już się nie pozbierali. Nadal jednak jeszcze jeżdżą, w przeciwieństwie do m.in. Alana Szczotki. Trudna do oceny jest przyszłość takiego Kamila Nowackiego. Po zakończeniu wieku juniora dał sobie spokój z żużlem, pracował na TIR-ach, ale w 2023 roku wrócił, by pojeździć w Ekstralidze U24. Większego sensu raczej ten powrót nie miał. Większość gorzowian łączą... groźne wypadki i kontuzje. Nowacki po jednym upadku dość długo był w poważnym stanie, w śpiączce. Żużel. Niespełnione talenty. Bartosz Zmarzlik nie doczekał się następców Żużlowców przed licencją, jak i po licencji, o których mówiło się, że są kandydatami na medalistów mistrzostw świata, widzieliśmy także w innych klubach. Nie można przejść obojętnie obok już chyba zrujnowanej kariery Karola Żupińskiego. W wieku 15 i 16 lat miał papiery na znakomitego zawodnika, był na równi z dwukrotnym mistrzem świata juniorów Mateuszem Cierniakiem. Żupiński imponował zadziorną jazdą na dystansie, ale w jego przypadku szwankowało wyjście spod taśmy.Gdy starty zaczął poprawiać, to w tym samym czasie tracił ikrę na trasie. Zamiast się rozwijać, z roku na rok tracił na wartości, a transfer do ekstraligowego Apatora Toruń całkowicie już wybił wychowanka Wybrzeża Gdańsk z żużlowego szlaku. Już jest seniorem i słuch o nim zaginął. Żaden klub nie ogłosił, że Żupiński związał się nim choćby kontraktem warszawskim. Taki cios przed samym startem ligi. Klub straci duże pieniądze Nawet Motor Lublin stracił swój talent W Toruniu przepadło wielu zdolnych juniorów. Sukcesy na minitorze osiągał m.in. Igor Kopeć-Sobczyński. W Lublinie ludzie bardzo w talent Oskara Bobera, który może pluć sobie w brodę, że nie rozpoczął kariery z pięć lat później. Kiedy zdawał licencję, to lubelski klub ledwo wiązał koniec z końcem, więc zawodnik musiał ratować się przejściem do GKM-u Grudziądz, gdzie stanął w miejscu. Późniejszy wybór klubu na Spartę Wrocław można pominąć milczeniem, bo w ekstraligowym klubie sobie nie pojeździł. Teraz, w tak prężnie działającym Motorze, miałby cieplarnianego warunki do rozwoju i niczego by mu nie zabrakło.Oczywiście nie sposób wymienić wszystkich zawodników, których śmiało można nazwać zmarnowanymi talentami. W większości klubów kibice wywierają na młodych żużlowców zbyt dużą, przytłaczającą presję. Miejmy nadzieję, że kariery m.in. Wiktora Przyjemskiego, Bartosza Bańbora, Kevina Małkiewicza, Oskara Palucha, Damiana Ratajczaka, Jakuba Krawczyka i innych zdolnych juniorów/młodych seniorów rozwiną się na tyle, że za kilka lat nie trafią na naszą listę niespełnionych talentów, tylko że będą rywalizować o najwyższe laury. Dwie kibicowskie potęgi. Znów będą się bić o palmę pierwszeństwa