Każdy mecz GKM-u Grudziądz jest aktualnie z kategorii „o życie”, a jeśli grudziądzanie chcą się utrzymać w PGE Ekstralidze, muszą szukać punktów w meczach domowych. Spotkanie z osłabionym brakiem Dominika Kubery Motorem Lublin wydaje się idealną okazją do podbudowania swojego dorobku w tabeli. Po problemach Fricke’a na początku sezonu, ostatnie mecze pokazały, że problemy sprzętowe Australijczyka są już dawno za nim. Jak się jednak okazuje, to złudne odczucie, bowiem Fricke w sobotę, podczas Grand Prix w Pradze ponownie stracił prędkość w motocyklach. - Było blisko, ale niestety nie udało mi się wejść do półfinału. Czułem się okej, ale nie mogłem znaleźć tej prędkości, której szukałem przez cały turniej, a miałem ją wcześniej (w ostatnich meczach – dop. red.). Nic nie pracowało zbyt dobrze. Wciąż jestem blisko, wciąż jestem w grze – skomentował Max Fricke. Widowisko było świetne? Fricke ma wątpliwości Choć widowisko w Pradze, jak na tamtejsze warunki torowe i przyzwyczajenia kibiców było świetne, to jednak Fricke ma wątpliwości co do hipotezy, jakoby tor na Markecie podczas sobotniej nocy był najlepszym torem do ścigania. Nic dziwnego, w końcu Australijczyk potrafił się meldować nawet w finale czeskiej rundy Grand Prix, a w sobotę skończył zmagania poza czołową ósemką. - Nie wiem, czy mogę zgodzić się z tym, że to był najlepiej przygotowany tor do walki w Pradze. Faktycznie był przyjazny, bez dziur, co się tutaj normalnie zdarza. Oczywiście ocenić mogę nawierzchnię i sobotni wieczór pozytywnie dla Pragi, ale nie wiem, czy był to najlepszy tor do walki tu – skomentował Max Fricke. Spotkanie Zooleszcz GKM Grudziądz – Platinum Motor Lublin, niedziela (4.06), godzina 16:15. Transmisja Eleven Sports 1.