Rok temu nieoczekiwane odejście Davida Bellego oraz Wadima Tarasienki spowodowało, że Polonia znalazła się w nieciekawym położeniu kadrowym. Klub musiał tak naprawdę ratować się ściąganiem tych, którzy byli niechciani w innych zespołach. Matej Zagar i Adrian Miedziński to były jakieś tam wzmocnienia, ale koniec końców obaj rozczarowali i awansu nie był. Z Bellego i Tarasienką szansa byłaby większa. Jerzy Kanclerz nie ukrywał żalu z powodu odejścia Bellego, ale mimo tego postanowił dać mu drugą szansę. Żużlowiec nie do końca odnalazł się w PGE Ekstralidze, więc postanowił zejść znów na zaplecze. Porozumiał się z Polonią i za rok miał znów stworzyć duet liderów z Andreasem Lyagerem. Tak już było dwa lata temu. Ale wygląda na to, że Bellego mógł się rozmyślić. Czy Bellego znów to zrobi? Francuz jest w kontakcie z innymi klubami i może się okazać, że wcale do Polonii nie wróci. Gdyby tak ostatecznie wyszło, będzie problem. Nie za bardzo jest kogo brać. Był w Polonii temat Przemysława Pawlickiego, ale on najpewniej zasili Wilki Krosno. Niektórzy pytają o Oskara Fajfera, ale wbrew wielu doniesieniom, on może zostać w Stali Gorzów. Tym samym nie ma zbyt dużych możliwości, jak chodzi o ewentualne zastąpienie Bellego. Gdyby zawodnik znów wystawił Polonię, zapewne trafi na czarną listę prezesa Kanclerza. Tym bardziej, że skład na przyszły rok musi być bardzo mocny i Bellego jest jednym z jego kluczowych elementów. Polonia chce awansować, bo po pierwsze jest to ostatni sezon, aby zrealizować obietnicę Kanclerza (mówił o awansie maksymalnie w 2023), a po drugie w przypadku braku awansu, odejdzie Wiktor Przyjemski.