Sporo zamieszania wśród gorzowskich kibiców wywołała informacja o zatrudnieniu w klubie Piotra Śwista. Uważam, że to dobra decyzja, tak samo jak praca Piotra Protasiewicza w Zielonej Górze. Kto z nas ma tyle doświadczenia i praktyki jak właśnie oni? Teorii można się nauczyć, można być w niej niezły, lecz nic nie zastąpi praktyki. A tej obu Piotrom nie brakuje. Z ciekawością od kilku lat obserwuję także pracę Mariusza Staszewskiego w Ostrowie. Wykonał on kawał dobrej roboty i wprowadził drużynę do elity. Takich przykładów jest dużo, jak chociażby Roman Jankowski w Lesznie. Kibice Stali Gorzów pamiętają do dzisiaj słynne słowa, które na prezentacji wypowiedział Piotr Świst. To była jedna z pierwszych prezentacji, które zaczęliśmy organizować. W ślad za nami w kolejnych latach poszły także inne kluby. Dzisiaj to już prawdziwe show. Przykład pierwszy z brzegu? Chociażby Motor Lublin. A wracając do Piotra Śwista, to może był to po prostu stres związany z nowym środowiskiem albo chęć przypodobania się kibicom. Ja osobiście jestem pewien, że on był, jest i będzie "Stalowcem". Bez względu na zmiany klubowe i wypowiedziane słowa. Charakteru mu nie brakuje Do dzisiaj starzy członkowie zarządu ówczesnego ZKŻ wspominają jak to podczas posiedzenia wszedł do nas Piotr Świst. Kręcił się przed treningiem po klubie szukając kogoś. Pamiętam jak zajrzał do naszego pokoju, rozejrzał się i nagle wypalił "a wy co, pasibrzuchy? Dawać kasę!" i poszedł jakby nic się nie stało na trening. W zarządzie było wtedy sześć osób plus dwóch przedstawicieli ze ścisłego kierownictwa ówczesnego Kronopolu. Konsternacja i zdziwienie trwało naprawdę długo. Faktycznie klub wtedy powoli wychodził na prostą. Lata zastoju jednak zrobiły swoje. W sumie sytuacji nerwowych, a zarazem śmiesznych było więcej. Był na przykład upadek z drabiny, kiedy to przed meczem karmił swoje ukochane gołębie, a my walczyliśmy wtedy o utrzymanie Pracę z Piotrkiem wspominam jednak bardzo dobrze. Mimo trudnego charakteru i przyjścia zza miedzy do klubu, był zawsze z drużyną. Potrafił też czasem rozładować stres swoimi żartami. Uważam więc, że prezes Sadowski postąpił bardzo mądrze zgarniając go do Stali. Piotrek będzie się spełniał w tym co kocha, a młodzi adepci będą mogli czerpać wiedzę wprost od dobrego zawodowca. Piotrek, rób swoje i idź do przodu, bo nigdy nie oglądałeś się do tyłu. Robert Dowhan Czytaj także: Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata