Kaj ty się tam pchosz? Paweł Waloszek kojarzy się polskim kibicom przede wszystkim z jazdą dla Śląska Świętochłowice. To właśnie w barwach tej drużyny występował przez zdecydowaną większość swojej kariery. Biało-niebieski plastron przywdziewał w latach 1954-56 oraz 1961-1985. W środowisku uchodził za pięknie, lecz ryzykownie jeżdżącego zawodnika.- Kiedy jechało się obok niego, to uderzał łokciem raz, drugi i nagle ten drugi leżał pod bandą. Jak się nie udało, jak łokieć nie poskutkował, to sztorcował rywali śląską gwarą: "co ty robisz synek, kaj ty się tam pchosz". Jeśli musiał wygrać, to wszystkie chwyty były dozwolone - wspomina dawnego kolegę Marek Cieślak. Na stadion zwany “Skałką" trafił za sprawą swojego starszego brata - Roberta Nawrockiego (przyjął nazwisko matki). Tor znajdował się przy hucie Florian i gdy wypuszczano surówkę, to na pierwszym łuku robiło się gorąco. Tam też opadały opiłki metalu i nawierzchnia była twarda jak skorupa. Waloszek świetnie jednak się tam odnajdywał. Jeździł przy krawężniku, a rywale nie mieli z nim szans. Bardzo szybko okazało się, że talentem i umiejętnościami znacznie przerasta swojego krewniaka. Wbrew obiegowej opinii Waloszek święcił sukcesy nie tylko jako zawodnik klubu ze “Skałki". Reprezentował również barwy drużyn z Katowic, Warszawy i Gdańska. Na brytyjskich torach cieszył zaś swoją jazdą pasjonatów czarnego sportu z Leicester. Pierwszy “drugi" w historii Kiedy w 1970 roku Polska po raz pierwszy w historii dostąpiła zaszczytu organizacji jednodniowego finału Indywidualnych Mistrzostw Świata, kibice nad Wisłą widzieli wśród swoich rodaków tylko jednego na tyle dobrego, by móc zagrozić fenomenalnemu Ivanowi Maugerowi - właśnie Pawła Waloszka. Przemawiało za nim nie tylko duże doświadczenie (w dniu finału miał na karku 32 lata), ale także fenomenalna tamtego roku forma. Niestety (a może - jak pokazały późniejsze zdarzenia - właśnie “stety"), podczas ostatnich próbnych jazd posłuszeństwa Ślązakowi zaczęła odmawiać jego niezawodna dotąd maszyna. Wówczas pomoc zaoferował mu kolega z reprezentacji - wrocławianin, Jerzy Trzeszkowski. Zawodnik Sparty przekazał mu własny, świetnie dopasowany do dolnośląskiej nawierzchni motocykl. Po trzech seriach startów zarówno Polak, jak i Nowozelandczyk legitymowali się kompletem dziewięciu punktów. Dla wszystkich stało się jasne, że nowego mistrza świata wyłoni najpewniej bieg piętnasty, w którym pod taśmą mieli się spotkać właśnie Waloszek i Mauger. Niestety, Ślązak nie poradził sobie z trudnym pierwszym polem startowym i zanim znalazł odpowiednio przyczepną ścieżką zarówno Mauger jak i Niemiec - Fritzl znajdowali się już na dwóch pierwszych miejscach z bardzo bezpieczną przewagą. Sny o mistrzostwie trzeba było odłożyć na później. Na szczęście udało mu się zwyciężyć w ostatniej serii - 13 punktów dało mu pierwsze w dziejach polskiego speedwaya wicemistrzostwo świata. Najbardziej cenił mistrzostwo Polski Waloszek spędził na polskich torach ponad 30 lat. Poza słynnym wicemistrzostwem świata Ślązak może pochwalić się choćby triumfem w bardzo prestiżowym wówczas “Złotym Kasku". Ponadto, aż 30 razy wystąpił w reprezentacji Polski - zdobył z nią nawet brąz Drużynowych Mistrzostw Świata w 1962 roku. Waloszek zapadł w pamięć kibicom między innymi ze względu na wypowiedź, iż “najbardziej cenny jest dla niego tytuł Indywidualnego Mistrza Polski, dlatego że nigdy go nie zdobył". Rzeczywiście, wychowanek Śląska stawał na podium krajowego czempionatu aż trzykrotnie, jednak nigdy nie udało mu się przywdziać czapki Kadyrowa. Nie jest to odosobniony przypadek - bardzo często zawodnicy, którzy szybko osiągają międzynarodowy sukces, mają problem z mistrzostwami kraju. Wiedzą o tym choćby dwaj z trzech polskich mistrzów globu - Jerzy Szczakiel i Bartosz Zmarzlik. Nie jest to jednak wyłącznie domena naszych rodaków - Ove Fundin aż 5-krotnie okazywał się najlepszy na świecie, jednak ani razu nie stanął na najwyższym stopniu podium mistrzostw Szwecji. Paweł Waloszek odszedł na niebieskie tory 7 września 2018 roku. Miał 80 lat. Środowisko żużlowe nie zapomniało o pierwszym wicemistrzu świata znad Wisły. Ślązak nie tylko został włączony do Galerii Sław Żużlowej Reprezentacji Polski, ale także został patronem swojego pierwszego, macierzystego stadionu - świętochłowickiej “Skałki". ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!