Młody, zdolny...pływak Już w młodości Nieścieruk wiedział, że chce iść w kierunku sportu. Początkowo jednak wiele wskazywało na to, że wcale nie musi być to akurat żużel. Był pływakiem Warty Poznań, a w samej stolicy Wielkopolski także studiował. Ukończył Akademię Wychowania Fizycznego ze stopniem doktora. Był jednak mocno zainteresowany czarnym sportem i jako że pochodził z Gorzowa Wielkopolskiego, kwestią czasu było aż trafi do klubu. Tak też się stało i w 1974 roku figurował już jako klubowy działacz, mimo 25 lat na karku. Początkowo pełnił funkcję kierownika drużyny. Niegdyś ta rola była bardziej prestiżowa, toteż żużlowcy ufali Nieścierukowi i wiedzieli, że w drużynie ma coś do powiedzenia. Obecnie kierownik to figurant, który przed zawodami musi zaopatrzyć się w dobrze piszący długopis, bowiem tylko uzupełnianie programu będzie jego zadaniem. Nieścieruk zbliżył się do zawodników, a oni zauważyli jego dużą wiedzę i fachowe podejście do tematu. Wkrótce objął zespół jako szkoleniowiec. Zaliczył istne wejście smoka. W latach 1975-1977 sięgał trzykrotnie po złoty medal w drużynowych mistrzostwach kraju. Miejmy na uwadze to, że był wówczas nadal młodszy od większości zawodników! W obecnym żużlu to w zasadzie nie do pomyślenia. Nieścieruk pomagał nawet największym gwiazdom tamtych czasów - Zenonowi Plechowi i Edwardowi Jancarzowi, śmiało można powiedzieć, że miał duży wpływ na tak dynamiczny rozwój ich karier. Coraz większa pozycja trenera w hierarchii polskiego żużla spowodowała, że został dostrzeżony nie tylko w rodzinnym Gorzowie. Trener kadry i zmiana otoczenia Główna Komisja Sportu Żużlowego zauważyła umiejętności Nieścieruka i mianowała go szkoleniowcem kadry narodowej. Tam też zaczął z wysokiego "C", bo zdobył srebrny medal drużynowych mistrzostw świata (Wrocław 1977). Był już wówczas traktowany jak najlepszy trener żużlowy w kraju (mimo 28 lat!). Zdecydował się także odejść z Gorzowa i zmienić otoczenie klubowe, co spotkało się z dużym zdziwieniem środowiska. W 1980 roku został szkoleniowcem GKM-u Grudziądz. Nie zakotwiczył tam jednak na zbyt długo. Prawdziwą legendą został w Bydgoszczy, gdzie pracował w latach 1983-1990. W tym czasie w Polonii jeździły wielkie gwiazdy, np. Bolesław Proch, Ryszard Dołomisiewicz czy początkujący Tomasz Gollob. Gwiazdą był jednak także sam trener. W pierwszym roku wybronił drużynę przed spadkiem z ligi. Później zdobył trzy medale DMP: srebrne (1986-1987) i brązowy (1988). Nieścieruk zaczął w środowisku uchodzić niemal za cudotwórcę. Był kimś takim jak obecnie Marek Cieślak. Wiele ośrodków marzyło o tym, by poprowadził tamtejszą drużynę, a że sam trener nieco zasiedział się w Polonii, zaczęto kusić go przejściem do innego klubu. Szkoleniowiec trafił do Wrocławia, gdzie zapisał się w annałach. Idąc do klubu z Dolnego Śląska był już multimedalistą w skali kraju i osobą ogromnie utytułowaną, ale to co zrobił w Sparcie, przeszło do historii. Niedokończona misja Szkoleniowcem we Wrocławiu był od 1991 roku. Jego pierwszym sukcesem był awans do ówczesnej Ekstraklasy, po wygranych barażach z Unią Leszno. Dwa lata później wraz z Andrzejem Ruską założył Wrocławskie Towarzystwo Sportowe, które następnie poprowadził do wielkich sukcesów. W latach 1993-1994 dwukrotnie zdobył tytuł Drużynowego Mistrza Polski. W 1995 roku również zmierzał po tenże tytuł i finalnie Sparta go zdobyła, ale... bez Nieścieruka. "Wielki Mag" (pseudonim nadany przez dziennikarza Bartłomieja Czekańskiego) 14 lipca wybrał się w podróż do Divisova do fabryki Jawy. W drodze zasłabł jednak i z zawałem serca został przewieziony do jednego z miejscowych szpitali. Niestety, nie udało się go uratować. Zmarł w wieku zaledwie 46 lat. W tragiczny sposób przekonał się, jak stresująca jest praca trenera. Sparta już bez swojego wodza niesamowicie się zmobilizowała i dokończyła dzieła zdobywając tytuł, niejako dla Nieścieruka. Po latach wielki trener nadal jest często wspominany. W dzisiejszych czasach trudne do wyobrażenia jest, by drużynę prowadził człowiek tak młody. Biorąc pod uwagę zachowania juniorów wobec szkoleniowców, buntowniczą postawę wielu żużlowców czy samowolkę uprawianą w przypadku trudnych warunków torowych, mogłoby to skończyć się katastrofą. W tamtych czasach nikt nie patrzył jednak na wiek. Nieścieruk był autorytetem, bo na to wskazywały jego wyniki. Być może gdyby żył do dziś, wychowałby kilku mistrzów świata. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii!ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij.Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!