Późno zapisał się do szkółki Mając 18 lat, Jankowski zdecydował, że będzie żużlowcem. Biorąc pod uwagę wiek debiutu niektórych zawodników w lidze, było to stosunkowo późno. Młodych żużlowców w Lesznie prowadził wówczas Andrzej Pogorzelski i to on był pierwszym trenerem Jankowskiego. Sam zawodnik zdradzał duży żużlowy talent od samego początku przygody, tak więc było jasne, że w niedługim czasie przyjdzie mu zadebiutować w lidze. Stało się to już w 1976 roku, a więc kilkanaście miesięcy po rozpoczęciu nauki speedwaya. To robiło duże wrażenie. Po licznych medalach zdobytych w kategorii młodzieżowej (podia w MIMP czy MDMP), nastąpił debiut wśród seniorów. W 1981 roku Jankowski wprawił polski żużel w osłupienie. Podczas finału IMP zdobył złoto, pokonując ówczesne wielkie gwiazdy speedwaya, jakimi byli Edward Jancarz i Zenon Plech. Oczywiście 24-latka stawiano wówczas w szerokim gronie faworytów, ale nikt nie przypuszczał, że może pokonać takie sławy. To zwycięstwo dało do zrozumienia, że mamy do czynienia z kimś wielkiego formatu. Na arenie krajowej Jankowski był jednym z najlepszych zawodników w historii Polski. Sam tytuł IMP zdobył jeszcze w roku 1988, na swoim domowym torze w Lesznie. Na podium obok niego stanęli wówczas klubowi koledzy - Jan Krzystyniak i Zenon Kasprzak. Jest multimedalistą DMP - łącznie zdobył 12 krążków (5 złotych, 3 srebrne i 4 brązowe), wszystkie oczywiście w barwach leszczyńskiej Unii, której był wierny ćwierć wieku. Na kilka ostatnich lat poszedł jeszcze do WKM Gwardii Warszawa. Niedosyt na arenie międzynarodowej Uznany w kraju Jankowski miał wszystko ku temu, by zawojować światowy speedway. Przez dwa sezony (1980-1981) startował w lidze angielskiej w drużynie Hackney Hawks, wraz z Zenonem Plechem i Andrzejem Huszczą. Wydawało się, że skoro tak regularnie wygrywa kolejne turnieje nad Wisłą, musi w końcu zaatakować rozgrywki międzynarodowe z taką samą skutecznością. Poza krajem Jankowski nie był już jednak tak skuteczny. Trzy razy wystartował w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata, ale zarówno w Amsterdamie (1987), Vojens (1988) i ponownie w Vojens (1994), nie odegrał znaczącej roli. Niezbyt dobrze wiodło mu się także w rywalizacji zespołowej. W Mistrzostwach Świata Par zajął trzy razy z rzędu 9. miejsce, co sukcesem dla takiego zawodnika na pewno nie było. Jedyny medal w poważnej imprezie międzynarodowej zdobył podczas Drużynowych Mistrzostw Świata w 1980 roku (3. miejsce). Choć za granicą jeśli chodzi o polskich żużlowców sprzed lat, kibice kojarzą głównie tych, którzy regularnie i z sukcesami pojawiali się na ich torach (Jancarz, Plech, Woryna), to jednak Jankowski także należy do grona tych szanowanych. Legenda Unii Leszno przez wiele lat nie schodziła poniżej średniej 2,000, co jak na mocną polską ligę musiało robić wrażenie, nie tylko na kibicach nad Wisłą. Wspaniały wychowawca młodzieży Po zakończeniu kariery Jankowski święci podobne triumfy, tyle że tym razem za pośrednictwem swoich zawodników, których w świetny sposób przygotowuje do ligowej rywalizacji. Ostatnie perły to oczywiście Bartosz Smektała i Dominik Kubera, którzy już teraz są światowymi gwiazdami. Nie zapominajmy, że wcześniej z Jankowskim współpracowali bracia Pawliccy czy Tobiasz Musielak. Można zatem śmiało powiedzieć, że jest on prawdziwym fachowcem. To nie jest przypadek, by w tak krótkim czasie wyszkolić tylu znakomitych żużlowców. Obecnie Kubera i Smektała są już seniorami. Wydawało się, że nawet Jankowskiemu będzie trudno załatać tak wielką dziurę w składzie. Niemniej jednak podczas ostatniego meczu sezonu 2020, jeden bieg odjechał 18-letni Kacper Pludra i... przywiózł 3 punkty. Ten zawodnik już jakiś czas temu pokazywał, że drzemie w nim wielki potencjał, ale jego kariera nieco przystopowała po bardzo poważnej kontuzji nogi. Od maja 2021 wszystkie oczy będą zwrócone na rewelacyjnego Damiana Ratajczaka, który wówczas uzyska wiek uprawniający go do startów w lidze. Póki co zachwyca w walce z juniorami. Synowie Jankowskiego też próbowali jazdy na żużlu. Marcin talentem nigdy nie był i szybko zakończył przygodę. Łukasz z kolei zdradzał pewne symptomy, lecz po kilku urazach także dał sobie spokój. Obaj jednak startowali jeszcze w czasach gdy ich ojciec był mocno zaangażowany w swoją karierę, tak więc być może nie mogli uzyskać od niego dostatecznej ilości wskazówek. Kto wie, jak potoczyłaby się ich kariera, gdyby jeździli teraz. Może mówilibyśmy o dwóch kolejnych wielkich wychowankach Jankowskiego? ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! ZAGŁOSUJ i wygraj 20 000 złotych - kliknij. Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!