Mimo upływającego czasu i pojawiających się co rusz nowych zawodników, którzy w przyszłości będą stanowić o sile polskiej kadry, jest kilka nazwisk, o których żużlowa Polska nigdy nie zapomni. Obok Jerzego Szczakiela, Zenona Plecha czy Henryka Gluecklicha, to także słynny Edward Jancarz. Postać niezwykle wyrazista i nietuzinkowa. Talent od samego początku Urodzony w 1946 roku Jancarz trafił do szkółki Stali Gorzów stosunkowo późno jak na żużlowca, bo w roku 1965, a więc mając 19 lat. Trzeba przyznać, że rzadko kiedy zawodnik, rozpoczynając karierę tak późno, jest w stanie osiągnąć wielkie sukcesy. Chyba że jest ogromnym talentem, a takim był Edward Jancarz. Jeszcze tego samego roku zdał licencję, a następnie pierwszy ligowy punkt (podczas meczu w Gdańsku). Niebywałe w skali zawodowego sportu jest to, że zaledwie trzy lata (!) po zrobieniu żużlowego prawa jazdy, został powołany do reprezentacji narodowej. Gdy trafił tam w 1968 roku, miał na swoim koncie już, chociażby Srebrny Kask i był uznanym w polskim żużlu zawodnikiem. Mówiono, że to talent, jakiego nie było od dawna. Jancarz postanowił potwierdzić te słowa na torze. Udało mu się to szybciej, niż komukolwiek by się mogło wydawać. W pierwszym roku startów dla Polski zdobył brązowy medal mistrzostw świata, mając 22 lata. Stało się to na torze Ullevi w Goeteborgu (nielubianym przez wielu polskich żużlowców). Wydawało się, że to dopiero początek jego wielkich triumfów na arenie międzynarodowej. Kontuzja wpłynęła na rozwój kariery Podczas treningu w 1971 roku Jancarz miał upadek z klubowym kolegą, Ryszardem Dziatkowiakiem i nabawił się poważnego urazu kolana, który tak naprawdę doskwierał mu do końca życia. Zaliczył też bardzo nieprzyjemną kontuzję obojczyka, która w ocenie wielu osób zahamowała jego rozwój. Ale nie zabrała mu kolejnych sukcesów, które osiągał z wielką regularnością. Fenomenalny był dla niego roku 1975. Udało mu się zdobyć na krajowym podwórku absolutnie wszystko, co było do zdobycia: tytuł indywidualnego i drużynowego mistrza Polski, Złoty Kask i miano najskuteczniejszego żużlowca w lidze. Był już wtedy jeżdżącym trenerem gorzowskiej drużyny. Dwa lata później zdecydował się wyjechać do Anglii, gdzie jeździł przez pięć lat. "Eddy" reprezentował klub Wimbledon Londyn, a przy okazji dobrze prezentował się również w zawodach indywidualnych. W 1984 roku podczas towarzyskiego meczu Polska-Włochy zaliczył kolejny fatalny upadek, który zmusił go do zakończenia kariery. Pożegnalny turniej legendy odbył się 13 lipca 1986 roku w Gorzowie, a sam Jancarz na swojego następcę namaścił młodziutkiego wówczas Piotra Śwista. Pozostał trenerem Stali, a później także reprezentacji. ------------------------------------------------ Samochód 20-lecia na 20-lecie Interii! Zagłosuj i wygraj ponad 20 000 zł! Zapraszamy do udziału w 5. edycji plebiscytu MotoAs. Wyjątkowej, bo związanej z 20-leciem Interii. Z tej okazji przedstawiamy 20 modeli samochodów, które budzą emocje, zachwycają swoim wyglądem oraz osiągami. Imponujący rozwój technologii nierzadko wprawia w zdumienie, a legendarne modele wzbudzają sentyment. Bądź z nami! Oddaj głos i zdecyduj, który model jest prawdziwym MotoAsem!