Zawsze w trójce najlepszych Niewielu jest zawodników, którzy byliby w stanie w zasadzie w każdego rodzaju rozgrywkach zaznaczyć swoją obecność zdobyciem medalu lub miejsca na podium. Bogusław Nowak w trójce najlepszych znalazł się minimum raz w takich zawodach, jak: Drużynowe Mistrzostwa Polski, Indywidualne Mistrzostwa Polski, Złoty Kask, Srebrny Kask, Memoriały Alfreda Smoczyka, Eugeniusza Nazimka, Marka Czernego i Bronisława Idzikowskiego czy Łańcuch Herbowy. Jeśli do tego dodamy dwukrotny awans do kontynentalnych finałów IMŚ, otrzymujemy obraz zawodnika znakomitego. Znaczną część kariery spędził w gorzowskiej Stali, z którą zdobył dwanaście medali DMP: sześć złotych (1973, 1975, 1976, 1977, 1978, 1983), pięć srebrnych (1971, 1974, 1979, 1981, 1984) oraz brązowy (1982). Bardzo rzadko schodził ze średnią biegową poniżej 2,000, a najlepszą osiągnął w 1977 - 2,51. W zasadzie rok w rok stanowił o sile swojej drużyny, będąc w lidze niemal niezawodnym. Wraz z Edwardem Jancarzem i Jerzym Rembasem przyczynił się do bardzo wielu sukcesów Stali, w tym np. medali w MPPK. Kibice go uwielbiali, czego dawali wyraz w licznych plebiscytach na najpopularniejszego sportowca regionu. W 1984 roku odszedł z Gorzowa i kilka sezonów jeździł w Tarnowie, gdzie także bardzo go szanowano. - To zawsze był człowiek, który wyprzedzał swoją epokę. W czasach jazdy w Stali Gorzów i Unii Tarnów był pewnie jedynym niepijącym żużlowcem w drużynie. Zawsze umiał się zachować i był wielkim profesjonalistą - opisuje Nowaka inny były żużlowiec, Krzysztof Cegielski, któremu jak wiemy żużel również odebrał sprawność. Były uczestnik cyklu Grand Prix Nowaka uważa za jednego z największych fachowców w świecie żużla i absolutny autorytet. Kontuzja przerwała karierę Pisaliśmy ostatnio o tym, jak wiele żużlowych karier można by ocalić, gdyby wcześniej wprowadzono dmuchane bandy. Niestety, Bogusław Nowak jeździł jeszcze w czasach, gdy zabepieczenia na torach były bardzo słabej jakości, co przyczyniło się do skutków jego upadku. Podczas finału MPPK w maju 1988, fatalnie się przewrócił i doznał poważnego urazu kręgosłupa. To był oczywiście koniec jego kariery, ale początek heroicznej walki o powrót do sprawności. Bogusław Nowak nie załamał się jednak i pozostał aktywny w sferze żużla, bo nadal kochał tę dyscyplinę. To był zawodnik ze złotej ery gorzowskiego żużla. Klub wtedy rządził w kraju, a on był jego ważną częścią. Warto jednak dodać, że z nim było inaczej niż z Zenkiem Plechem czy Jurkiem Rembasem. Bogusław Nowak był mniej obdarzony bożym talentem, ale oczywiście go miał. Kluczem do jego sukcesów była nieustępliwość i ciężka praca. Warto pamiętać, że w tamtych czasach już przebicie się do drużyny było wyczynem. Chętnych mieliśmy całe mnóstwo - opisywał Nowaka na łamach WP SportoweFakty.pl Stanisław Chomski, menedżer gorzowskiej drużyny. Nowak na dobre zajął się szkoleniem żużlowego narybku i jak się później okazało, miał do tego podobną smykałkę, jak do jazdy po żużlowym torze. Wyszkolił ogromną ilość dobrych zawodników, którzy od początku byli wpatrzeni w niego jak w obrazek. Bogusław Nowak potrafił wzbudzić autorytet, co wcale w obecnych czasach i dominujących modelach wychowania młodzieży, nie jest takie łatwe. Nazwiska jego wychowanków robią naprawdę duże wrażenie. To on uczył mistrza Bogusław Nowak jest pierwszym trenerem aktualnego mistrza świata, Bartosza Zmarzlika. Sam zawodnik bardzo cenił sobie porady szkoleniowca. - Na samym początku mocno wpłynął na moją technikę i styl jazdy. Zawsze zwracał uwagę na detale. Dbał, żebyśmy w odpowiedni sposób trzymali ręce na kierownicy. Często nas poprawiał. Poza tym były treningi "na sucho". Wiązaliśmy motory na linkę do drzewa i próbowaliśmy się łamać. To były jego autorskie pomysły, które bardzo mi pomogły - mówił dla WP. Lista znanych zawodników wyszkolonych przez Nowaka jest znacznie dłuższa, bowiem poza Zmarzlikiem i wspomnianym Cegielskim, to także dawna nadzieja polskiego speedwaya Paweł Hlib. Ten zawodnik gdzieś się pogubił, ale dysponował wielkim talentem i umiejętnościami. Nowak bardzo pomógł także Mirosławowi Daniszewskiemu, Ryszardowi Franczyszynowi oraz Piotrowi Świstowi w rozwinięciu ich karier. Niektórych trenował już wtedy, kiedy sam był jeszcze aktywnym zawodnikiem. Bogusław Nowak chętnie obserwuje także bieżące wydarzenia żużlowe i celnie komentuje wiele spraw. W ostatnim czasie wypowiadał się na temat zmian, jakie zaszły w porównaniu do czasów, w których sam jeździł. - Brakuje mi w tych czasach takiej prawdziwej drużyny. Gdy ja jeździłem, wszyscy chłopacy byli z Gorzowa. Zresztą wszędzie tak było. Razem przygotowywaliśmy się też do sezonu. Obozy, wyjazdy, to nasz wszystkich scalało. Mogliśmy na siebie liczyć i w zasadzie bardziej przypominaliśmy rodzinę niż drużynę - mówił. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź