Marek Cieślak. Już nie trener, ale konsultant - Grupie Azoty się nie odmawia - mówił Marek Cieślak tłumacząc podjęcie roli konsultanta w Unii Tarnów. Dla tak legendarnego trenera mającego na swoim koncie wiele sukcesów klubowych, a także worek medali z reprezentacją, wydawać się mogło, że praca w II- ligowym klubie jest niczym "zjazd do bazy". Jednak nic z tych rzeczy. Cieślak podjął się wyzwania, jakiego w swojej długiej karierze dawno nie miał. Chodzi o pomoc w odbudowaniu jednego z najbardziej zasłużonych ośrodków żużlowych w Polsce, który dziś dotyka dna. - To nie jest miejsce dla Unii Tarnów. W tym roku najważniejsze, aby klub uporządkował swoje sprawy i przygotował się na kolejny rok, w którym można spróbować powalczyć o awans - tak ocenił szanse swojego zespołu Cieślak, który już pojawił się na pierwszym treningu drużyny. Nowym trenerem Unii został w ostatnich dniach Stanisław Burza, ale jest to dla niego debiut w takiej roli. Pomoc i dobra rada szkoleniowca Marka na pewno będzie mu przydatna. Tym bardziej, że ma on olbrzymi autorytet wśród zawodników i może wiele pomóc, przede wszystkim tym najmłodszym. Oczywiście Cieślaka ze względu na swoje telewizyjne obowiązki nie będzie na każdym meczu tarnowskiej Unii. Ma być on więc w pewnym sensie organem doradczym, nadzorującym. Można zaryzykować stwierdzenie, że takiej roli w polskim żużlu jeszcze nie było. Cieślak odchodził z Unii Tarnów pokłócony Co ciekawe, legendarny trener pracował już w tarnowskim klubie. Zdobył z nim złoty oraz dwa brązowe medale. Po sezonie 2014 rozstał się jednak z Unią w mało sympatycznych okolicznościach. Pokłócił się z prezesem Łukaszem Sadym. Obaj panowie mieli inne spojrzenie na wiele spraw. Współpraca była więc niemożliwa. Wspomniany Sady odszedł jednak w niesławie z klubu w 2021 roku, więc nie stało na przeszkodzie w kontekście powrotu Cieślaka. Zresztą takie było też życzenie Grupy Azoty, od której Unia jest niemal w stu procentach finansowo uzależniona.