Unia Tarnów zrezygnowała z wyjazdu na rundę DMPJ do Opola, a także z organizacji tychże zawodów na swoim stadionie. To mogłoby świadczyć o tym, że Unia oszczędza, na czym się da. Od jednego z informatorów słyszymy, że jak tak dalej pójdzie, to "Jaskółek" nie zobaczymy w finale Krajowej Ligi Żużlowej. Polski klub z dziurą w budżecie. Prezydent rzuca koło ratunkowe Unia Tarnów nie pozostawiła złudzeń Wiemy jednak, że Unia w finale z Ultrapur Startem Gniezno na pewno pojedzie. Musiałby się stać jakiś kataklizm, żeby ekipa z Tarnowa nie przystąpiła do najważniejszego dwumeczu sezonu. Nie wiadomo jednak, co będzie dalej. A właściwie, to wiadomo, bo przedstawiciele Unii zapowiedzieli to na niedawnym spotkaniu klubów Krajowej Ligi Żużlowej. Głos z Tarnowa był jasny. Jeśli nie awansuje, to nie jedziemy. Jeśli za rok Unia nie będzie w Metalkas 2 Ekstralidze (czytaj, nie wygra ze Startem), to nie przystąpi do rozgrywek. W Gnieźnie już teraz mówią, że nie czują się z tą deklaracją rywala komfortowo. Próbują nawet żartować, że teraz na ich barkach spoczywa odpowiedzialność za los jednego z najbardziej zasłużonych ośrodków. Unia Tarnów to jedna z żużlowych legend Unia to 3-krotny mistrz Polski. W tej drużynie jeździły takie gwiazdy, jak Tomasz Gollob, Tony Rickardsson, Janusz Kołodziej czy Nicki Pedersen. Unia z Gollobem wywalczyła dwa tytuły (2004, 2005). W latach 2012-2015 nie schodziła z podium, zdobywając trzecie złoto i trzy razy z rzędu zajmując trzecie miejsce. Od kilku lat w Unii zaczęło się jednak dziać źle. Klub uzależnił się całkowicie od Grupy Azoty. Pieniądze państwowej spółki były niczym kroplówka, dla Unii, która z każdym rokiem spadała coraz niżej w żużlowej hierarchii. W 2021 była jeszcze w pierwszej, ale od 2022 już w drugiej lidze. Start Unii Tarnów w sezonie 2024 był zagrożony Była groźba, że do bieżących rozgrywek Unia w ogóle nie przystąpi. Grupa Azoty tuż przed sezonem ogłosiła, że nie przedłuży umowy i nagle okazało się, że nie będzie pieniędzy na skład zbudowany za 3,5 miliona złotych. Finalnie działacze podjęli rękawicę, podpisali kilka umów, a prezes Kamil Góral wciąż puka do różnych drzwi i szuka sponsorów. Unia nie ma jeszcze pokrycia na wszystkie tegoroczne wydatki, ale w przypadku awansu pieniądze się znajdą. Będzie też kasa na jazdę w pierwszej lidze. Dwóch dużych sponsorów zobowiązało się do przedłużenia umów, ci drobniejsi też chcą zostać. Jeśli jednak awansu nie będzie, to pieniędzy na Unię nie będzie. W każdym razie gwiazdy Unii mają o co jechać. Istnieje ryzyko, że w razie porażki ze Startem nie uda się dozbierać pieniędzy i wypłacić wszystkich kontraktowych pieniędzy. Gra toczy się więc o dużą stawkę.