Jakub Czosnyka, Interia.pl: Unia Tarnów wstaje z kolan po latach marazmu. Czy pan podpisałby się pod takim stwierdzeniem? Daniel Bałut, przewodniczący Rady Nadzorczej Unii Tarnów: - Dużo się u nas działo w ostatnich latach, ale nie wiem, czy to był marazm. Może powiedziałbym tak, że Unia Tarnów wstaje z kolan po burzliwych kilku latach. Jednak spadek z pozycji drużyny ekstraligowej do drugoligowej, zamieszanie wokół klubu, problemy finansowe... Mógłbym tak wyliczać. Stąd moje słowa. - Dlatego mówię o burzliwym okresie. Jak pan w skali szkolnej oceni sezon 2023? - Na czwórkę z plusem. Po słabym początku nieco sensacyjnie awansowaliście do play-offów. Pojawiły się nawet deklaracje o możliwym awansie. Rzeczywiście chcieliście wygrać tę ligę czy były to tylko ładne, PR-we slogany? - Tu nie ma nad czym dywagować. Wchodząc do play-offów chce się je wygrać. My takie podejście mieliśmy. Zresztą były takie przesłanki, aby wysoko celować. Drużyna była na fali wznoszącej. Zawodnicy pokazali, że mogą wiele. Stąd nasze nadzieje. Sport jednak wszystko zweryfikował. Prezes Unii zapewnia: "wyczyściliśmy długi" Rozumiem więc, że klub jest gotowy organizacyjnie i finansowo do startów na poziomie 1. Ligi Żużlowej? - Oczywiście, że tak. Całkiem niedawno jeździliśmy w 1. Lidze Żużlowej, więc to nie tak, że nie mamy nic gotowe. Po pewnych korektach moglibyśmy śmiało tam jeździć, dlatego o sprawy organizacyjne martwić się nie musimy. Finanse? Ostatnie lata, jak już ustaliliśmy, były dla nas burzliwe, ale zostały przez nas wyprostowane. Tutaj więc również nie byłoby większych obaw. Czy w takim razie klub jest ze wszystkim na “czysto" i nie ma żadnych zobowiązań finansowych? - Prowadząc działalność operacyjną nigdy nie jest się na czysto, bo zawsze są bieżące koszty. Domyślam się, że pyta pan o zaległości z lat ubiegłych, dlatego odpowiem, że wszystko uregulowaliśmy. Umowę z Grupą Azoty na sezon 2024 macie już podpisaną? - W tym temacie nie będę się wypowiadał, ponieważ nie mam takiego zwyczaju aż do momentu oficjalnego zaprezentowania zespołu na prezentacji. Proszę więc o cierpliwość - odpowiedź przyjdzie w stosownym momencie. A co z nowymi sponsorami, którzy przynajmniej trochę mogliby odciążyć Grupę Azoty? - Plan jest prosty i niezmienny, aby ściągnąć jak największą liczbę mały i średnich sponsorów, co już się dzieje. Tych firm nam przybywa. Grupa Azoty wspiera nas w realizacji umów z zawodnikami, które stanowią w dużym przybliżeniu około 50% kosztów, jakie musimy ponosić. Oprócz tego są inne wydatki związane z działalnością klubu i pokrycie ich nie bierze się z powietrza. Oczywistym jest więc to, że im więcej takich małych i średnich przedsiębiorstw, które nas wspierają tym w klubie łatwiej. Rzecz jasna rozmawiamy także z większymi podmiotami. Staramy się realizować plan długofalowy, który powstał po spadku do II ligi. Chcemy odzyskać zaufanie sponsorów i przekonać ich, że mogą skutecznie promować swoje firmy lokalnie i krajowo poprzez sport żużlowy i Unię Tarnów. Sporo ostatnio mówi się o finansowaniu klubów żużlowych przez spółki skarbu państwa. Pan ma jakieś zdanie w tym temacie? - Przypuszczam, że każdy ma jakieś wyrobione zdanie. Nie chciałbym jednak przesadnie roztrząsać tego tematu. Powiem jednak w ten sposób, że na rynku lokalnym są przedsiębiorstwa czy to państwowe, czy prywatne, które mają dużą siłę oddziaływania na społeczność lokalną. Najczęściej te firmy działają na zasadzie CSR, czyli społecznej odpowiedzialności biznesu. Wówczas wspierają lokalne przedsięwzięcia sportowe czy kulturowe. Nie ma w tym miejscu znaczenia, czy jest to spółka państwowa czy prywatna. Wszystko jest zależne od tego, jak prowadzona jest polityka CSR. Dlatego uważam, że bez względu na profil własnościowy przedsiębiorstwa bardzo mile widziane jest wspierania inicjatyw lokalnych. Co z modernizacją stadionu? Prezydent ma plan No dobrze, wróćmy do tematów tarnowskich. Ciągle nierozwiązany pozostaje temat modernizacji stadionu. Czy tutaj jest jakaś iskierka nadziei? - Jestem po kilku rozmowach z władzami miasta. Prezydent ma przeróżne plany, pod którymi my również się podpisujemy. Różne scenariusze rozważaliśmy. Na pewno to status quo, które jest obecnie na dłuższą metę być nie może i stadion musi zostać zmodernizowany. To tak naprawdę obiekt kluczowy dla tarnowskiego sportu. Uważam, że wszelkie wysiłki inwestycje i nakłady finansowe w najbliższych latach będą musiały być skierowane na ten temat, bo aż się o to prosi. Tym bardziej, że wszystkie obiekty dookoła zostały już zbudowane, wyremontowane, a obiekt żużlowy obecnie nijak ma się do pozostałych. Oczywiście im wyżej będziemy, jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, tym większa presja będzie na sfinalizowanie tego tematu. Ja natomiast cieszę się, że temat jest żywy, pojawiają się konkrety, a nie tylko sformułowania ze sfery marzeń. Tych konkretów przynajmniej w obiegu oficjalnym brakuje. Przypomnę tylko, że w przeszłości powstawały już projekty modernizacyjne, były głośne plany, z których niewiele wynikało. - Wystarczy spojrzeć na kalendarz. W przyszłym roku będą wybory samorządowe. Myślę, że panu prezydentowi będzie zależeć na tym, aby w dobry sposób pokazać się wyborcom. Środowisko kibiców żużla w Tarnowie jest przeogromne. Myślę, że ten czynnik będzie motywujący, aby już wkrótce pojawiły się racjonalne konkrety, które z przyjemnością przyjmiemy. Słucham pana słów i wnioskuję, że relacje miasta z klubem są co najmniej poprawne. Wspominam o tym, bo w przypadku poprzedniej ekipy zarządzającej żużlową spółką wcale nie było to oczywiste. - Nie boimy się spotykać i podejmować trudnych tematów. Wolimy rozmawiać bezpośrednio, niż wymieniać się jakimiś ciosami czy opiniami medialnie. Natomiast rozmowy o pieniądzach zawsze są trudne. My jako właściciele klubu jesteśmy na to przygotowani. Takie rozmowy toczą się w szerszym gronie, bo akcjonariat klubu składa się z kilku osób. O sprawach fundamentalnych staramy się rozmawiać wspólnie, w gronie właścicieli klubu oraz stadionu czyli przedstawicielami władz miasta Tarnowa z prezydentem na czele. Nikt nie ma takiego "dream teamu" jak Unia Tarnów Przejdźmy do spraw czysto sportowych. Zbudowaliście dream team jak na warunki II-ligowe. Niektórzy twierdzą, że zwycięstwo macie w kieszeni. - Ja się z tym nie zgodzę. Nie trafia do mnie rozdawanie medali przed startem rozgrywek. Wszystkie kluby budują skład po to, aby jak najdalej dotrzeć. To nie jest tak, że my już na tym etapie możemy przypisać sobie rolę dominatora. Niemniej staraliśmy się zrobić wszystko, aby zmaksymalizować nasze szanse na awans. Szukaliśmy zawodników na każdej pozycji z doświadczeniem i możliwościami. Zależy nam również na stworzeniu dobrej atmosfery między zawodnikami. Liczymy, że dopisze nam szczęście i omijać będą nas kontuzje. Sezon wszystko zweryfikuje. Muszę dodać także, że obserwuję ruchy transferowe pozostałych klubów i przyznam, że ciekawe składy budują w Landshut, Daugavpils, czy Pile. To będą naprawdę równorzędni rywale i wcale tak łatwo nie będzie. Będzie o tyle łatwiej, że zanosi się na zmianę regulaminu i ewentualny awans zespołów z Daugavpils lub Landshut może być niemożliwy. - Pytanie, jak zostanie to sfinalizowane regulaminowo. W tym roku awansował Rzeszów, a nie spadł Poznań przez kwestie regulaminowe. Nie wiemy, jak władze ligi rozstrzygną ewentualnie taką kwestię, jak wygranie 2. Ligi Żużlowej przez Niemców lub Łotyszy. Diabeł tkwi w szczegółach. Zobaczymy, jak będą wyglądały przepisy. Zaznaczę jednak, że takie odgórne uwarunkowania mi się nie podobają, natomiast nie ja je ustalam. To teraz personalia. Czy Unia Tarnów zakończyła już budowę drużyny? A może jakieś ruchy jeszcze planujecie? - Jeśli idzie o kontrakty zawodników, to budowa zespołu była w taki sposób prowadzona, aby nie tworzyć szerokiej ławki. Ci zawodnicy, których mamy, są klasowi. Oni też oczekują, że będą mogli u nas startować i takie warunki chcemy im stworzyć. Są natomiast przymiarki do kontraktów warszawskich, które mogłyby być dla nas zabezpieczeniem, ale podkreślę, że takie umowy nie zostaną podpisane na zasadzie walki o skład. Mamy fajną drużynę, więc po co to psuć? Co z formacją juniorską? - Zamierzamy postawić na Jana Heleniaka, naszego wychowanka i zapewnić mu jak najwięcej jazdy. To chłopak naprawdę z potencjałem. Oprócz tego mamy innych młodzieżowców, którzy bardzo się garną do startów w lidze. Pewnie sięgniemy po jakiegoś zawodnika z innego klubu, który z założenia będzie stanowić doparowego dla Janka Heleniaka. Natomiast chciałbym zapewnić, że wbrew informacjom medialnym nie będzie w naszej drużynie Bartosza Jaworskiego z Motoru Lublin. Zrobiło się wokół tego niepotrzebne zamieszanie. Proszę zauważyć, że jest to junior numer trzy w Lublinie, a żaden klub ekstraligowy nie pozwoli sobie na wypożyczenie zawodnika, który w razie kontuzji może być potrzebny. Czy to prawda, że szukacie nowego trenera za Stanisława Burzę? - Na ten moment nie ma takiego tematu. Obecnie rozmawiamy ze Staszkiem Burzą o przyszłym sezonie. Dodam, że wspólnie budowaliśmy drużynę na kolejne rozgrywki. Była wymiana poglądów między nami. Razem to układaliśmy w kontekście tego, że wspólnie będziemy ten wózek ciągnąć. Oczywiście w życiu nic nie jest pewne na sto procent. Na obecną chwilę nie mam nic do powiedzenia w kwestii poszukiwania nowego trenera. Rzecz jasna Staszek będzie zajmować się także naszymi juniorami. Wbrew niektórym opiniom ma rękę do młodych zawodników. Potrzebuje jednak szerokich możliwości do działania. Do tej pory bowiem pracował z zawodnikami, których dostał niejako w spadku. Nie podjął rozmów, ale nie dają za wygraną. To ich główny cel