Świętochłowice w końcu doczekały się momentu, w którym znów zostaną tam zorganizowane zawody. W lipcu do miasta przyjadą najmłodsi adepci sportu żużlowego, którzy zmierzą się w zawodach Nice Cup. Ma być to jednak tylko próba przed najważniejszą żużlową imprezą w tym roku. Planem numer jeden w Świętochłowicach jest memoriał Pawła Waloszka, człowieka który dla tego klubu jest prawdziwą legendą. Na razie nie znamy jednak nawet przybliżonej daty tego turnieju. Pewne jest natomiast to, że skoro cała społeczność Świętochłowic podjęła tak intensywne działania mające na celu powrót żużla w to legendarne miejsce, to teraz nikt już nie pozwoli na to, by coś te plany zepsuło. Wszystko robione jest z wielką pompą, zaangażowano mnóstwo osób. Dużą rolę odegrał prezydent miasta, który pilotował wiele działań. Niestety, o ile w Świętochłowicach wszystko idzie według planu, o tyle tak kolorowo nie jest w drugim ośrodku, który miał się wkrótce reaktywować. Kraków na wstecznym Wielu fanów ucieszyło się na myśl o tym, że w kalendarzu na sierpień, a dokładnie 14 dnia tego miesiąca widnieje mecz reprezentacji Polski, który ma zostać rozegrany w Krakowie. Jeszcze całkiem niedawno mówiono, że pomysł doczeka się realizacji. Problem Krakowa polega jednak na tym, że zazwyczaj tam im bliżej terminu zawodów, tym dalej jest do ich rozegrania właśnie w tym miejscu. Zdaje się, że podobnie jest i tym razem. Na ten moment perspektywa organizacji meczu kadry w Krakowie jest dość daleka. Ostatni raz ligową ekipę Wanda miała w 2019 roku, ale zapewne miejscowi kibice w ogóle nie chcą o tym pamiętać. Krakowianie byli absolutną parodią drużyny, przegrywali wszystkie mecze z kretesem, a skład tworzyli juniorzy oraz zawodnicy jeżdżący półamatorsko. Tak nie dało się jeździć nawet w 2. lidze. Mało tego, były też problemy z płatnościami. Nikt na razie nie spodziewa się ligi w Krakowie, ale ciągłe zapowiedzi bez pokrycia coraz bardziej irytują kibiców.