Zespół z sezonu 2021 dostanie kolejną szansę. W listopadowym oknie transferowym działacze Eltrox Włókniarza nie dokonali żadnych istotnych transferów. Zostały zarówno mocne ogniwa z Leonem Madsenem i Jakubem Miśkowiakiem w rolach głównych, jak i żużlowcy, do których kibice mieli najwięcej pretensji: Fredrik Lindgren i Jonas Jeppesen. Prezes Włókniarza nie wywiera presji - Oczywiście, że nie jesteśmy zadowoleni z faktu, że przez dwa lata z rzędu nie awansowaliśmy do play off. Czy to jest jednak powód do wielkiego narzekania i płaczu? Myślę, że większość klubów z niższych lig pragnęłoby się znaleźć na miejscu Włókniarza. Mamy długoletni plan rozwoju klubu, pracy z młodzieżą. Nie myślimy jednosezonowo, na zasadzie "zastaw się, a postaw się". Środek tabeli to dla Włókniarza żaden kataklizm. Najważniejsze jest to, że od czasu powrotu do PGE Ekstraligi w sezonie 2017, nigdy nie byliśmy zagrożeni spadkiem. Presja u nas już była, w 2020 roku, gdy mieliśmy skład oparty na trzech gwiazdach i duże ambicje. Teraz do kolejnych rozgrywek podchodzimy ze spokojem, bez żadnego ciśnienia na medal - powiedział niedawno prezes częstochowian, Michał Świącik. A co na temat szans Eltrox Włókniarza sądzi legenda klubu, Sławomir Drabik? Sławomir Drabik liczy na mistrzostwo Polski - Zgadzam się z podejściem prezesa, że najważniejsze jest to, by nie robić ciśnienia. Z tych chyba nikt się dobrze nie czuje. Zespół jednak mamy taki, że stać go na wszystko - ocenił. - Jeśli chłopaki się odpowiednio sprzętowo i fizycznie przygotują, to nie ukrywam, że liczę nawet na mistrzostwo Polski. Stać nas na to! Bo czego tej drużynie brakuje? Zagraniczni seniorzy wiadomo jaką klasę reprezentują, do tego mocna ekipa juniorska i młodzi polscy seniorzy o ogromnym potencjale. Teraz pozostaje to tylko złożyć w jedną całość i sprawić, żeby zagrało - stwierdził Drabik. Woryna i Smektała będą skuteczniejsi? Patrząc na statystyki Włókniarza z sezonu 2021 z pewnością wiele będzie zależało od Fredrika Lindgrena (średnia ledwie 1,652 pkt/bieg). Duże rezerwy tkwią też jednak w krajowej formacji seniorskiej. Kacper Woryna obudził się dopiero w końcówce rozgrywek (średnia 1,593 pkt/bieg), a Bartosz Smektała spore wahania formy miał przez cały rok (średnia 1,493 pkt/bieg). - Trochę dziwią mnie te usprawiedliwienia ekspertów, którzy mówią, że zmienili klub, to naturalnym jest, iż nie mogą się odnaleźć. Ja też miałem okazję jeździć trochę poza Częstochową i jakoś tak tego nie odczuwałem. Wręcz przeciwnie. Byłem jeszcze silniej zdopingowany by się pokazać w dobrej strony. Uważam jednak, że w przyszłym roku powinno być zdecydowanie lepiej z ich wynikami. Oczywiście to jest żużel. Czasem jest i świetny sprzęt i dobra forma fizyczna, a wyników nie ma. Jest jednak nowy trener, są treningi. Jeśli coś nie będzie pasowało, to starczy usiąść, porozmawiać, a rozwiązanie się znajdzie - zakończył Drabik.