W podcaście "Jak na torze" gościem był właśnie łotewski żużlowiec, który opowiedział o kilku sprawach związanych nie tylko ze sportem. Poruszył jednak pewną ważną kwestię dotyczącą jego pracy zawodowej, jaką jest żużel. Lebiediew powiedział, że na torze kompletnie nie potrafi zrozumieć się ze swoim dobrym kumplem, Vaclavem Milikiem. Panowie sobie przeszkadzają i z ich jazdy w duecie - mimo dużej klasy sportowej - jest więcej straty niż pożytku. Dobrze jednak przynajmniej, że chociaż jeden z nich zdaje sobie z tego sprawę. - Nie lubię jeździć z Vaszkiem Milkiem w parze, mimo że to mój kumpel. Nie rozumiemy się na torze, tak jak to powinno wyglądać. Było kilka wyścigów, w których nie rozumiałem o co chodzi. Mocno się męczyłem, aby prawidłow pojechać. Zawsze powtarzam sztabowi w Krośnie, żeby nie jechać z Vaszkiem - powiedzdział Lebiediew we wspomnianym podcaście. Te słowa jednoznacznie dają do zrozumienia, że faktycznie wystawianie Czecha z Łotyszem w jednej parze nie ma większego sensu. O ile obaj wspólnie mogą trzymać drużynę w "ryzach", o tyle na torze nie za bardzo potrafią znaleźć wspólny język. Nie chcą, ale muszą. Czasem Cellfast Wilki nie będą mieć wyjścia Na nieszczęście dla Lebiediewa i Milika, z pewnością zdarzą się sytuacje, w których będą musieli jechać w jednej parze, na przykład przy okazji rezerw taktycznych czy biegów nominowanych. To raczej nieuniknione. Wówczas będą musieli zrobić tak, jak zwykli robić zawodnicy zwłaszcza w dawnych czasach - przed biegiem usiąść i po prostu porozmawiać na temat tego, jak widzą wspólną jazdę. Może jakieś ustalenia pomogą w uniknięciu nieporozumień na torze, które mogą źle się skończyć dla zespołu z Krosna. A już za nieco ponad tydzień pierwszy mecz Wilków w PGE Ekstralidze. Pojadą do Leszna, na walkę z tamtejszą Unią, która zdaniem wielu ekspertów będzie ich głównym rywalem do walki o utrzymanie. Potem Wilki czeka pierwszy, historyczny mecz u siebie. Podejmą Apatora Toruń. Raczej rywal wygląda na mocniejszego, ale kto wie, nie takie cuda już widzieliśmy. Tym bardziej, że od kilku lat wyjazdy są bolączką toruńskiej drużyny. Ogólnie kwiecień będzie ważny dla Wilków, bo zmierzą się też z GKM-em - kolejny rywalem w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze.