Wielu kibiców jest przekonanych, że piątkowy mecz nie będzie w żaden sposób interesujący. Niektórzy deklarują nawet w Internecie, że nie zamierzają włączać go w telewizji. Zdaniem naszego eksperta to wielki błąd. - Warto obejrzeć każdy mecz PGE Ekstraligi, ponieważ ten sezon jest niezwykle ciekawy i nawet jeśli wyniki nie są na styku, to spotkania obfitują w mijanki. Na to właśnie liczymy w Lesznie - tłumaczy nam Marcin Kuźbicki, który skomentuje ten mecz w Eleven Sports. Żużel. Chris Holder potrafi jeździć w Lesznie Kuźbicki zauważa, że mimo sporej różnicy klas dzielących Arged Malesę i Fogo Unię Leszno, spotkanie tych drużyn może okazać się interesujące dla postronnego kibica. - Liczę, że goście zaprezentują się tak samo ambitnie jak w Toruniu, gdzie chyba wypadli lepiej niż się wszyscy spodziewali. Mam też nadzieję, że Fogo Unia zachowa ciągłość statystyczną i wywiezie ze Smoczyka 46 punktów, choć to akurat może się nie stać. Ciekawym wątkiem jest także powrót do ścigania Damiana Ratajczaka czy dyspozycja Chrisa Holdera na torze, na którym przed dekadą wygrał turniej Grand Prix z kompletem punktów. Nie wykluczam również tego, że koło dwucyfrówki zakręci się Grzegorz Walasek. Ma bardzo dobry początek sezonu. W Toruniu spisał się bardzo solidnie, ale nieźle szło mu też w spotkaniu z Włókniarzem, tylko że niestety dostał szansę w dwóch wyścigach - wylicza różne dotyczące meczu wątki. Żużel. GKM musi wygrywać takie mecze Najciekawszym punktem piątkowego programu telewizyjnego jest jednak późniejszy mecz PGE Ekstraligi, w którym ZOOLeszcz GKM podejmie Moje Bermudy Stal Gorzów - Grudziądz został ostatnio brutalnie zweryfikowany. Po meczu w Lublinie widać już, że nie jest to drużyna, która na każdym wyjeździe będzie walczyć o zwycięstwo. Jeżeli więc chcą liczyć się w walce o play-off, to u siebie muszą wygrywać wszystko. Mecz ze Stalą też. Nie zapominajmy tylko, że w zeszłym roku Gorzów poradził sobie z nimi bez większych problemów, a że składy są praktycznie te same, to na papierze goście wydają się być faworytami - mówi komentator. -Dla mnie najważniejsze w tym meczu będzie to, jak taktycznie rozegra go trener Janusz Ślączka. Ile szans dostanie Jakobsen, ile Krakowiak, kto pojedzie w ramach zastępstwa zawodnika. Na razie spotkania GKM-u układały się tak, że nie miało to większego znaczenia. Dwa pierwsze mecze i tak by wygrali, a w Lublinie i tak czekałaby ich klęska. Teraz szykuje się nam walka na styku i właśnie ten aspekt może okazać się kluczowy - uczula Kuźbicki. Wielu kibiców Stali drży o postawę swojego drugiego lidera, Martina Vaculika, który na początku sezon prezentował się poniżej oczekiwań. Kuźbicki radzi jednak, by zachować spokój. - Mecz z Toruniem pokazał, że Vaculik wraca na właściwe tory. Pierwsze dwa spotkania wyszły mu tak sobie. Sam to przyznawał. W zeszłą niedzielę wyglądało to już dużo lepiej. Wydaje mi się, że będzie jednym z mocniejszych ogniw swojego zespołu - twierdzi. - Większą zagadką jest dla mnie Anders Thomsen, który na początku sezonu sprawia wrażenie, jakby trochę się męczył. Ostatnio co prawda nieźle spisał się w lidze duńskiej, ale to jeszcze o niczym nie świadczy - zauważa komentator.