Zanim jednak zasiądziemy do spektaklu wystawianego w Toruniu, najpierw czeka nas spotkanie w Gorzowie Wielkopolskim. Moje Bermudy Stal ugości na własnym torze beniaminka PGE Ekstraligi, Arged Malesę Ostrów Wilkopolski - Oczywiście faworyt tego meczu jest tylko jeden, ale moim zdaniem warto oglądać każdy mecz PGE Ekstraligi, więc ten również. Zwłaszcza, że będzie kilka ciekawych wątków, choćby rywalizacja juniorów. Jakub Krawczyk w ostatniej kolejce pokonał przecież bardzo mocną parę Motoru. Teraz nie będzie już jechał na swoim torze, ale za to będzie miał przeciwko sobie dużo słabszych młodzieżowców. Ciekawe jak poradzi sobie Chris Holder, ile szans dostanie Wiktor Jasiński, czy Patrick Hansen zakręci się wreszcie wokół zdobyczy dwucyfrowej - wylicza Kuźbicki. - Jak radzi sobie Ostrovia, to każdy wie. Teraz doszło jeszcze pasmo kolejnych kontuzji. Ten sezon jest dla nich prawdziwym pasmem nieszczęść. Jak nie problemy ze stadionem, to z torem. Jak nie z torem, to z pogodą. Jak nie z pogodą, to ze zdrowiem. Teraz mogą się zastanawiać czy na pewno słuszne było wypuszczenie do Rybnika Nicolaia Klindta. Oczywiście, nie chcieli trzymać go pod kloszem na siłę, kiedy miał szansę regularnej jazdy szczebel niżej. Dziś jednak bardzo by im się przydał - zauważa nasz ekspert. Jakub Miśkowiak kluczem do zwycięstwa Nie ma co się oszukiwać, kibice bardziej ostrzą sobie zęby na drugą z piątkowych potyczek. Wielu twierdzi, że stawką rywalizacji obu zespołów jest uniknięcie ultramocnego Motoru Lublin w fazie ćwierćinałowej. - - Do końca fazy zasadniczej zostało jeszcze tyle czasu, że nie ma co być pewnym prowadzenia Motoru po czternastu kolejkach - tonuje takie poglądy dziennikarz. - To jest mecz dwóch drużyn, którym ostatnio zaczęło iść dużo lepiej. Początek sezonu miały co prawda na mocny minus, ale teraz Częstochowa przejechała się po Grudziądzu, zaś Toruń przegrał co prawda w Lesznie, ale wszyscy pamiętamy w jakich okolicznościach do tego doszło. Na korzyść Apatora wpływa fakt, że będą jechali dzień przed Grand Prix, a nie po. Czwórka seniorów będzie mogła się wreszcie wykazać. Dawno już nie jechali na swoim torze, który pozostaje chyba największą przedmeczową zagadką. Czy będzie sprzymierzeńcem Torunia? Czy umożliwi jakąś walkę? - mówi Kuźbicki, który skomentuje drugie z piątkowych spotkań na antenie Eleven Sports. Najlepsze momenty, bramki i interwencje Ligi Mistrzów - zobacz już teraz! W minionym sezonie goście wracali z Torunia z tarczą. Czy są w stanie to powtórzyć? - Jonas Jeppesen przed rokiem zaliczył genialne spotkanie na silniku odkupionym od Darcy’ego Warda, aczkolwiek największym architektem tamtego zwycięstwa był Jakub Miśkowiak. Myślę, że jego dyspozycja będzie bardzo ważna również dziś. OK, w biegu juniorskim pewnie sobie poradzi, lecz jeśli Cżęstochowa planuje wygrać, to Kuba musi robić punkty również na toruńskich seniorach. O to, patrząc na jego tegoroczną dyspozycję, nie będzie łatwo - typuje nasz ekspert. Skoro mowa już o Jeppesenie, to nie sposób nie odnieść wrażenia, że 24-latek powoli zaczyna odnajdować prędkość. W obu ostatnich spotkaniach zdobył po pięć punktów i dwa bonusy. Nie są to może wyniki niewiarygodnie wysokie, ale przy nazwisku zawodnika dawno skreślonego przez większość ekspertów wyglądają co najmniej przyzwoicie. - Jego możliwości są moim zdaniem jeszcze wyższe. Wydaje mi się, że prawdą mogą być informacje dochodzące z Częstochowy, że wreszcie dotarli do głowy Duńczka i przekonali go do zmian w sprzęcie, chociażby do zamiany silników Petera Johnsa na jednostki Flemminga Graversena. Jonas umiejętności ma, to bezdyskusyjne. Jest bardzo waleczny i niemniej ambitny. Kiedy jednak masz wolny motocykl, to takie umiejętności nic ci nie dadzą. Będziesz po prostu wolniejszy od pozostałych. Faktycznie, dostrzegam u niego pewne symptomy poprawy, ale wydaje mi się, że jego sufit wisi jeszcze wyżej - mówi Kuźbicki.