Zespół z Sanoka przeszedł ostatnio wielkie zawirowania. Szykował się w spokoju do sezonu ligowego, gdy w siedzibie głównego sponsora, firmy Ciarko, wybuchł pożar. Strawiona została duża część obiektu. Niedługo po tym poinformowano, że klub jest zmuszony wycofać się z rozgrywek w sezonie 2022/23. Dla kibiców z Sanoka to był strzał prosto w serce. To miasto żyje hokejem. Poczynania miejscowych zawodników śledzą wszyscy. Ku uciesze fanów drużyny, po kilku dniach przyszła radosna nowina. Oto znalazły się jednak pieniądze na start STS-u w lidze. Jedną z najważniejszych osób w tym przedsięwzięciu jest Marta Półtorak. - Burmistrz Sanoka poprosił mnie o pomoc. Długo przekonywać nie musiał. Wspieramy sport jako ogół. Nie ograniczamy się wyłącznie do żużla. Sytuacja w Sanoku była fatalna. Trzeba sobie pomagać - opowiada. Marta Półtorak na żużel się nie obraziła Kibice zaczęli się zastanawiać, czy wobec tak mocnego wejścia w zespół hokejowy, była prezes Stali całkowicie odetnie się od żużla. Wielu bowiem było już takich, którzy z różnych względów mieli dość. Nikogo by nie zdziwiło, gdyby podobnie stało się w tym przypadku. Tu jest jednak inaczej. - Nie znudziła mi się ta dyscyplina. Żużel był, jest i będzie mi bliski. Tego się nie da tak po prostu zostawić. Zaangażowałam się w pomoc klubowi z Sanoka, bo to ekipa z naszego regionu, która znalazła się w potrzasku. Tam hokejem żyje całe miasto. Łyżwiarstwo uprawiają wszyscy, od dzieci po osoby starsze. Hokej dla Sanoka jest czymś więcej niż tylko sportem - dodaje Marta Półtorak. A my dodajmy, że choć w ostatnich sezonach sanocki klub nie notował wielkich sukcesów, to jeszcze osiem lat temu ta drużyna była mistrzem Polski. W składzie miała wówczas gwiazdy jak na warunki polskiej ligi. Mecze oglądał komplet publiczności. W Sanoku liczą, że w niedalekiej przyszłości klub znów włączy się do walki o najcenniejsze krajowe trofea.