Kurtz znalazł sposób na polskiego mistrza. Odpowiedź Zmarzlika może być bezlitosna
W żużlu już nie wystarczy mieć talent, refleks i stalowe nerwy. Dziś o mistrzostwie decydują wykresy, tyrystory i dane z laptopa. Bartosz Zmarzlik w 2025 roku po raz szósty został mistrzem świata, ale tym razem wygrał o włos. W tle jednak trwa technologiczna rewolucja, która może zmienić układ sił w światowym speedwayu. Jeśli Polak nie znajdzie sposobu, by ją w pełni zrozumieć i wykorzystać, jego dominacja może dobiec końca.

Brady Kurtz znalazł sposób, by dogonić Zmarzlika. Wygrał pięć ostatnich rund Grand Prix, zdobywając w nich 100 punktów, aż o 14 więcej niż Polak. Australijczyk wykorzystał technologiczną przewagę i był w stanie wyprzedzać mistrza świata na torze, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe. Zmarzlik, choć sezon miał znakomity, wie, że świat mu ucieka. Po finałowej rundzie w Vojens cieszył się jak dziecko, ale nie może się zachłysnąć tym sukcesem.
Tyrystory, wykresy i laptop. Nowy świat żużla
Eksperci nie mają wątpliwości, że żużel wkracza w erę technologii. To już nie tylko walka o najlepszy start i ustawienia gaźnika. Teraz kluczowe są dane, analiza i cyfrowa precyzja. W końcówce sezonu Zmarzlik wrócił do testów tyrystorów, czyli systemów pozwalających elektronicznie regulować zapłon i zbierać dane o pracy silnika w czasie rzeczywistym.
Mówił o tym nawet Rafał Lewicki, będąc zdziwionym, że widział Zmarzlika w parku maszyn z laptopem, bo to był widok, którego już dawno nie widziano. I rzeczywiście, mistrz świata coraz częściej analizował wykresy obrotów i zachowanie silnika, zamiast polegać wyłącznie na intuicji.
Kurtz już to zrozumiał. Teraz czas na Zmarzlika
Brady Kurtz współpracuje z Ashleyem Hollowayem od kilku lat i to właśnie ta współpraca pozwoliła mu na przełom. Australijczyk startował słabo, ale po analizie danych potrafi błyskawicznie dobrać ustawienia i w kluczowych biegach nie daje rywalom szans. W świecie Grand Prix widok Kurtza z laptopem pod pachą nikogo już nie dziwi.
Zmarzlik z kolei dopiero uczy się nowej żużlowej rzeczywistości. Dotąd stawiał na klasyczne rozwiązania, czyli cewkę i motoplat. Dopiero na finiszu sezonu sięgnął po tyrystory i zaczął testować nowoczesne systemy. Najważniejszych biegów jeszcze nie wygrywał, ale widać było poprawę. Zrozumienie wykresów i dobranie odpowiednich ustawień, to w końcu nie jest łatwa sprawa.
Jeśli Zmarzlik zrozumie technologię, wtedy nikt go nie dogoni
W prywatnych rozmowach fachowcy są zgodni, jeśli Bartosz Zmarzlik w pełni zrozumie działanie tyrystorów i wykresów, znów odskoczy rywalom. Połączenie jego żużlowego instynktu z technologiczną precyzją byłoby swego rodzaju mieszanką wybuchową. Wtedy nikt, ani Kurtz, ani nikt inny, nie będzie w stanie podskoczyć polskiemu mistrzowi. Dlatego widok 30-latka z laptopem stanie się zapewne powszechną rzeczą.












