Na początku 2021 roku 16. urodziny obchodził Lewandowski właśnie. Stało się jasne, że skoro ma już wymagany wiek, to właśnie on będzie jeździł w młodzieżowej formacji Apatora, który od dawna miał problemy z juniorami. Po początkowych bardzo obiecujących występach, Lewandowski jednak trochę przygasł. Często woził zera, odstawał od rywali. Jedyne realne zagrożenie dla nich stwarzał podczas biegów młodzieżowych na Motoarenie. Zakończył sezon 2022 ze średnią ledwie 0,966. W 2021 roku w Bydgoszczy odliczano zaś dni do 23 maja. Wtedy to 16 lat skończył Wiktor Przyjemski, który do zespołu wszedł "z buta", punktując od samego początku. Oczywiście miewał nieregularne wyniki, ale ewidentnie było widać wielki potencjał. To co jednak stało się, w sezonie 2022, przeszło najśmielsze oczekiwania. Najlepszy Polak w lidze, reprezentant Polski, uczestnik finałów indywidualnych mistrzostw świata. Czy to sukcesy żużlowca z PGE Ekstraligi? Nie, to zeszłoroczne fakty na temat 17-letniego Przyjemskiego. Wprawił żużlową Polskę w szok. Kolega został w tyle za młodą gwiazdą Abramczyk Polonii Przyjemski i Lewandowski wspólnie wychowywali się pod okiem Jacka Woźniaka. Nie było między nimi widać specjalnej różnicy, raczej prezentowali się bardzo podobnie. Tak też było na początku karier w dorosłym żużlu, ale obecnie różnica jest już bardzo widoczna. Lewandowski wciąż uchodzi za spory talent, ale Przyjemski ma status młodej gwiazdy, zawodnika od którego w dużym stopniu już zależy wynik Polonii. Najlepiej było to widać choćby w fazie play-off 2022. Słabszy (jak na niego) mecz w Zielonej Górze i Polonia została zmieciona z powierzchni ziemi. Oczywiście wciąż mówimy o żużlowych młokosach, którzy mają 18 i niespełna 18 lat, więc mogą w każdej chwili gwałtownie podnieść, jak i też obniżyć swój poziom, co w przypadku juniorów jest rzeczą typową. Fakty są jednak takie, że Lewandowski już teraz dość dużo traci do kolegi nie tylko pod względem sportowym, ale też "wizerunkowym". Nazwisko Przyjemskiego w stawce wywołuje respekt, podczas gdy Lewandowskiego już niekoniecznie. No, chyba że mówimy o tym Lewandowskim z Barcelony. Ten z Apatora na taki status musi póki co zapracować. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo